
– Jest bardzo dużo odmian jóg. Jest m.in. ashtanga, mocna odmiana jogi, oparta na ćwiczeniach siłowych, vinyasa, oparta na harmonii i energii; lyengara, która kładzie nacisk na precyzyjny ruch, na symetrię ciała, jest tez klasyczna joga. We wszystkich odmianach jogi najważniejszy jest oddech – tłumaczy Maja Bromowska, nauczycielka yin jogi i jogi spiralnej z Namaste Joga. – Yin joga to kilkanaście najprostszych asan (od red. – pozycje w jodze), dzięki którym nasze ciało doświadcza większego otwarcia. Polega to na tym, że poruszane są te partie ciała, które nie mają takiej możliwości w normalne jodze.
Yin joga przede wszystkim oddziałuje na tkanki głębokie – ścięgna, kości, stawy oraz powięź. Szczególnie ważna jest praca z powięzią, ponieważ aż 30% mięśni stanowi tkanka łączna. To ona kontroluje elastyczność i rozciągliwość oraz zarządza zakresem ruchów. Główne obszary, na jakich skupia się yin joga to biodra, miednica i dolna część kręgosłupa. Do utrzymania pozycji wykorzystujemy siłę grawitacji oraz ciężar ciała.
Jej zdrowotne korzyści są bardzo duże: zwiększa mobilność i zakres ruchu w stawach, gwarantuje zachowanie równowagi pomiędzy siłą i elastycznością oraz zapewnia stabilność i bezpieczeństwo stawów, poprawia funkcjonowanie organów wewnętrznych, stymuluje system immunologiczny, stymuluje odbudowę kości. – Jest także świetnym wstępem do ćwiczeń rozciągających – mówi nauczycielka jogi. – Przygotowuje nasze ciało na te formę rekreacji, tak by nie doszło do żadnych przeciążeń czy nadszarpnięć.
W trakcie praktykowania yin jogi dochodzi jeszcze do jednej bardzo ciekawej rzeczy.
– Może się zdarzyć, że w trakcie ćwiczeń lub po zaczną się z nas uwalniać emocje – Wynika to z tego, że w naszym ciele istnieje pamięć komórkowa, zapisane są myśli i emocje. Skoro w jodze otwieramy ciało, otwieramy też siebie w znaczeniu emocjonalnym. Reakcje mogą być rożne: łzy, śmiech, na pewno działa to bardzo oczyszczająco. Yin joga powoduje wyciszenie umysłu i ciała i choć tradycyjna joga też temu służy, yin jest tej formie relaksu specjalnie dedykowana.
Jak zatem yin joga wygląda w praktyce? – Jej praktyka jest spokojna i polega przede wszystkim na dłuższym zatrzymaniu się w danym asanie. Od kilka a nawet do kilkunastu minut – wyjaśnia Maja Bromowska. – Dzięki długotrwałemu utrzymaniu pozycji (asany), najlepiej w momencie, gdy mięśnie nie są rozgrzane, sprzyja przenoszeniu oddziaływania siły na okołostawową i wewnątrz mięśniową tkankę łączną. Statyczna praca w jednej pozycji służy także stopniowemu rozluźnianiu mięśnia, który występuje w momencie gdy ten jest gwałtownie rozciągany. Nie należy oczywiście przekraczać progu bólu. Mamy czuć się komfortowo.
Yin joga jest bezpieczna i nie jest bardzo trudna. Z jej zalet mogą skorzystać zaawansowani i początkujący jogini, seniorzy i „korporacyjne wilki” , ludzie którzy nie lubią się męczyć i ci, którzy biegają po kilkanaście dziennie i spędzają godziny na siłowni. Najlepsza jest przede wszystkim dla tych osób, które pragną odpocząć, czyli dla wszystkich.Yin joga narodziła się w latach 70-tych XX wieku w Stanach Zjednoczonych. Twórcą tej metody jest Paulie Zink: nauczyciel jogi i mistrz sztuk walki. Pierwotnie była nazwana jogą taoistyczną, gdyż jest inspirowana starożytną medycyną chińską (tao yin), Kung Fu i oczywiście jogą klasyczną. Do dalszego rozwoju taoistycznej jogi oraz jej obecnej nazwy – yin joga – przyczynili się Paul Grilley – anatom i nauczyciel jogi, a także Sarah Powers, nauczycielka jogi, psycholożka, łącząca jogę yin z przejściami yang z Ashtanga i Iyengar jogi, a także z psychologią duchową i uważnością buddyjską. Kolejnym istotnym propagatorem yin jogi jest Bernie Clark. Autor m.in. „The Complete Guide to Yin Yoga: The Philosophy and Practice of Yin Yoga”. Ukazało się polskie tłumaczenie książki jego autorstwa: „Yin joga. Najspokojniejszy trening świata”.
