
Kiedy ostatni raz rozmawiałyśmy okazało się, że Agnieszka jako wizażystka, ale też stylistka czy producentka sesji, pracowała aż przy jedenastu okładkach dla Prestiżu, a to tylko ułamek jej twórczości. Jest bardzo kreatywną osobą, która ma wspaniały dar zjednywania sobie ludzi, co w czasie sesji, ale też pojedynczych makijaży jest bezcenne, gdyż pracuje się z bardzo różnymi osobowościami, nie zawsze łatwymi… – Myślę, że to przez to, że posiadam umiejętność dogadania się z każdą osobą i potrafię dopasować się do danego stylu pracy – wyznaje. – Dzięki Prestiżowi mam okazję przygotowywać do sesji wybitnych i znanych sportowców, polityków, artystów, aktorów, muzyków…. Nie tylko mogę się wykazać wizażowo podczas damskich sesji, ale i przy męskich, mimo iż panowie początkowo są mało chętni do współpracy. Między innymi miło wspominam sesję z Winim, właścicielem firmy Stoprocent, który okazał się idealnym modelem, zdystansowanym i świetnie odnajdującym się w każdej przez nas przygotowanej stylizacji.
Mówienie o Agnieszce, że wykonuje makijaże, jest ogromnym uproszczeniem. Makijażystka a wizażystka, co nie każdy wie, to jednak nie to samo. Rola wizażystki na planie zdjęciowym nie zawsze jest w pełni doceniana, a przecież często tak przygotowuje modela, że fotograf tylko naciska spust aparatu. Zresztą współpraca tych dwojga jest w wielu przypadkach nierozerwalna. – Jestem w pełni wizażystką, czyli wykonuje zarówno makijaż jak i włosy – wyjaśnia. – Przez niektórych jestem bardziej kojarzona jako stylistka fryzur, ale najbardziej lubię wykonywać obie usługi. Dzięki temu mogę zachować harmonię i stworzyć pełny wizerunek, bo jednak makijaż bez fryzury nie istnieje i na odwrót. Obie rzeczy się uzupełniają.
Zamiłowanie to malowania w przypadku Agnieszki zaczęło się już w dzieciństwie. Była niejako skazana na jakąkolwiek twórczość – pochodzi z artystycznej rodziny więc miała już to zapisane w genach. – Babcia nazywała mnie „paryżanką”: zawsze miałam w sobie dużo poczucia estetyki – śmieje się. – Od najmłodszych lat udzielałam się w różnych działaniach plastyczno-technicznych, ponadto pochodzę z muzycznej rodziny, także wizerunek sceniczny towarzyszy mi od dziecka.
Najpierw czesała i malowała koleżanki, a główną testerką jej wizji była młodsza siostra. – Moje przyjaciółki tak mi ufały i we mnie wierzyły, że zmobilizowały mnie do tego, aby po otrzymaniu dyplomu nauczycielki francuskiego od razu przebranżowić się i założyć firmę poświęconą wizażowi – kontynuuje. – Aktualnie moją działalność tworzą głównie trzy filary: prowadzenie szkoleń, branża ślubna i sesje komercyjno-artystyczne.
Pierwsze poważne zlecenia pojawiły się 8 lat temu. Osobą, która wprowadziła Agnieszkę w świat sesji zdjęciowych była Monika Daniela Swoboda, fotografka i właścicielka marki Vintage Attack. Co tydzień w Inkubatorze Kultury dziewczyny spotykały się z ekipą i tworzyły nowe rzeczy. – Czułam duże wsparcie z jej strony, że obrałam dobry kierunek – stwierdza Agnieszka i wymienia dalej. – Na mój rozwój modowych komercyjnych sesji, duży wpływ miała Sylwia Majdan i jej ekipa na czele z Adamem Fedorowiczem, a następnie Joanna Jaroszek. Dzięki nim zdobyłam spore doświadczenie w pracy z modelkami. Potem posypały się kolejne propozycje współpracy z fantastycznymi szczecińskimi markami odzieżowymi i projektantami… jak i współpraca z Prestiżem. Natomiast, co do sesji biznesowych, które bardzo lubię, wprowadził mnie Radek Kurzaj. W branży ślubnej zaś najczęściej działam z Olą Gruszką, Łukaszem Haruniem, Kasią&Tomkiem, czy Łukaszem Brodalą. Jeśli chodzi o sesje artystyczne uwielbiam, a zarazem zawsze czuję zaszczyt, ze współpracy z Panną Lu i Tomkiem Lazarem. Pracuję też przy sesjach kobiecych, które realizuję z Ewą Bernaś, czy Marzeną Kosin.
Nie ma takiego chyba rodzaju makijażu, którego by Agnieszka nie wykonała. Pracuje nie tylko podczas wielkich sesji, ale maluje i czesze także panny młode, biznesmenów czy tzw. zwykłych ludzi. – Lubię ludzi, bezpośredni kontakt z klientami. Za pomocą makijażu mogę uzewnętrznić czyjś charakter. Często z jednej wizyty u mnie rodzą się następne zawodowe współprace, czy przyjaźnie – uśmiecha się. – Czuję satysfakcję z każdego najmniejszego zlecenia i do każdego podchodzę z takim samym profesjonalnym podejściem. Ze względu na moją artystyczną duszę lubię bardzo przygotowywać do koncertów artystów w naszej szczecińskiej Filharmonii, czułam duże wyróżnienie, gdy pracowałam ze światowej sławy śpiewaczką operową Aleksandrą Kurzak. Bardzo lubię szkolić mężczyzn w zakresie wizażu. Panowie bardzo często mają lepsze wyczucie w malowaniu niż kobiety. Dość wymagającym aczkolwiek bardzo satysfakcjonującym i potrzebnym zleceniem było dla mnie przygotowanie do sesji zdjęciowej pod kątem makijażu jak i stylizacji, dużej grupy osób z różnorodnymi niepełnosprawnościami – mówi.
Agnieszka swoimi umiejętnościami, ale i charakterem uratowała jako wizażystka niejedną sytuację. – Nieraz ratuję panny młode z różnych opresji, poprawiam nie tylko ich nieudane fryzury, makijaże, ale i skutecznie poprawiam humor w tym jakże stresującym dniu –mówi. – Raz podczas jednej sesji mieliśmy zbyt dużą ilość ubrań, żeby wyrobić się z czasem i sfotografować to na jednej modelce. Żeby wszystko poszło sprawnie dołączyłam do niej, pomimo iż zdecydowanie lepiej odnajduję się po drugiej stronie aparatu – dodaje.
Jak wiadomo szewc bez butów chodzi, chociaż nie ma reguły. Zapytałam zatem Agę bez czego on się nie rozstaje i co zawsze nosi w swojej kosmetyczce. – Branża kosmetyczna jest na tyle dynamiczna, że ciągle mam jakieś ulubione kosmetyki. Staram się wspierać polskie marki kosmetyczne, które nie testują swoich produktów na zwierzętach – wyznaje. – W mojej kosmetyczce nie może zabraknąć kremu nawilżającego, kremu do rąk i pomadki do ust z peelingiem – kocham tę z Sylveco. Zawsze mam korektor pod oczy, cień do brwi i pomadkę w klasycznym czerwonym kolorze – podkreśla.