Elektro-różaniec
Jest to chyba najbardziej zaskakujący gadżet, z jakim ostatnio się spotkałem. Dostępny w sprzedaży jest… e-różaniec. Urządzenie elektroniczne (!) wygląda jak bransoletka. Dokładniej jest to 10 koralików z agatu i hematytu, które połączone są krzyżem. Bransoletkę obsługuje oczywiście aplikacja na smartfona. Urządzenie uruchamiamy żegnając się ręką, na której założony jest różaniec.
Mamy wtedy do wyboru kilka tematów modlitwy. Jest różaniec standardowy, jest także kontemplacyjny oraz tematyczny. Modlitwy mają być aktualizowane systematycznie. Dodatkowo można posłuchać sobie audioprzewodnika po kontemplacji, czy dzięki aplikacji posłuchać Ewangelii. Na bieżąco można również sprawdzać postęp swojej modlitwy. Atrakcje dla wiernych mogą nie wystarczyć, dlatego producenci eRosary wyposażyli urządzenie w inne przydatne funkcje. Dzięki niemu możemy, tak jak w przypadku innych bransoletek, sprawdzić przebyty dystans czy policzyć kroki. Sprawdzimy również puls oraz ile w danym czasie spaliliśmy kalorii.
Urządzenie na jednym ładowaniu potrafi wytrzymać nawet 4 dni, w zależności oczywiście od intensywności modlitwy. Ładujemy je za pomocą specjalnie dołączonej bezprzewodowej bazy. Dostępne jest póki co w trzech językach: angielskim, hiszpańskim i włoskim. Mogłoby się wydawać, że gadżet jest wymysłem firmy, która celuje w potężną grupę wiernych. Częściowo jest to prawda, ponieważ wydawcą zarówno aplikacji jak i bransoletki różańcowej jest Pope’s Worldwide Prayer Network, czyli Papieska Międzynarodowa Sieć Modlitwy z Watykanu.
Modlitwa w tym przypadku kosztuje i to całkiem sporo. Urządzenie dostępne jest w cenie niemal 515 złotych.
Dostępność: www.acer.com, Cena 129,99 $