
Pani Małgosia przeszła chorobę onkologiczną, której następstwem było reumatoidalne zapalenie stawów. Lekarze twierdzili, że niewiele da się na to poradzić. Rzeczywiście, lekarstwa nie przyniosły poprawy, a ból odbierał jej radość życia. Postanowiła jednak o siebie zawalczyć. W internecie trafiła na wywiad z dr Grażyną Pajunen, polskim naukowcem z USA, która kolagenem zainteresowała się także z prywatnych powodów – jej mąż podjął się suplementacji, aby uniknąć wymiany stawu ramiennego. Już po 2 miesiącach w uszkodzonym barku odczuł ból – był to pierwszy wyraźny sygnał, że trwa jego odbudowa.
– Ta historia dała mi nadzieję. Skontaktowałam się z dr Pajunen i już po siedmiu miesiącach suplementacji nastąpiła u mnie znacząca poprawa. Reumatolog, gdy spojrzał na moje ręce, stwierdził, że jestem już zdrowa – wspomina gryfinianka. – Od tej pory spożywam go cały czas. Zauważyłam, że przynosi to również świetne rezultaty w walce z parodontozą, poprawia wzrok, wzmacnia serce – tłumaczy. Wie, co mówi – doświadczyła wszystkich negatywnych skutków chemioterapii, a dzięki kolagenowi wzmocniła zęby i włosy, poprawiła jej się cera. Najważniejszy był dla niej jednak powrót do dawnej sprawności. Pani Małgosia jeździ konno, jej koń waży 600 kg – dzięki terapii mogła wrócić do swojej pasji.
Światełko w tunelu
Stawy zbudowane są głównie z 3 składników: kolagenu typu II, siarczanu chondroityny i kwasu hialuronowego, który absorbuje wodę. Zapewniają one ruchliwość, uelastyczniają stawy, ścięgna i mięśnie. Ubywa ich jednak wraz z wiekiem. Przyczyniają się do tego także urazy oraz niewłaściwa dieta. Ostatni element może być dla nas szansą, na co dowodów dostarczają mieszkańcy japońskiej wioski Yuzurihara słynący z długowieczności. Ich dieta to przede wszystkim lepkie warzywa bogate w kwas hialuronowy, mięso w małych ilościach, a do tego zdrowy styl życia – spędzanie mnóstwa czasu na świeżym powietrzu, dzięki czemu zapewniają sobie odpowiedni poziom witaminy D3.
Sprawdzona metoda zza oceanu
Zarówno kolagen, jak i kwas hialuronowy to popularne suplementy, jednak problemem jest ich wchłanialność. – Naukowcy z uniwersytetów Harvard, Princeton, Cornell, Preston, Rice odkryli, że czaseczka kolagenu musi być zoptymalizowana z 300 KDa do 1,5 - 2,5 KDa. wówczas organizm ją rozpozna i wchłonie skutecznie. Właśnie na ich patencie bazuje ten produkt - nazwy firmy nie wymienia celowo, gdyż chciałaby zapromować produkt tak od siebie, poparty swoim osobistym doświadczeniem, dzięki któremu odzyskała zdrowie i chęć do dalszej egzystencji – wyjaśnia pani Małgosia. W stanach ta metoda zaczęła się upowszechniać już w 2008 roku. Wyłącznie ta firma ma prawo do korzystania z tego nutraceutyku, czyli produktu, który powstał wyłącznie z naturalnych składników. Biodostępność 98% aż i prozdrowotną właściwość tego nutraceutyku potwierdzono 37 badaniami w USA, 7 międzynarodowymi patentami oraz certyfikatem GRAS, świadczącym o tym, że produkt jest w 100% naturalny – przyjmują go nawet uczestnicy olimpiad sportowych. – Analogiczne dla sprawdzonego suplementu, który posiada macież kolagenu, pochodzącego z jednego źródła rezultaty lekarze uzyskują wstrzykując w uszkodzone tkanki komórki macierzyste, ale ja odbudowuje te komórki doustnie w formie płynnej. Nie połykam ich, tylko pozwalamy im wchłonąć się pod językiem. Nie jest tajemnicą, że gdy jemy powoli, to enzymy zwarte w ślinie dokładniej i lepiej wchłaniają wszystkie mikroelementy zawarte w pożywieniu – tłumaczy pani Małgosia. – W zależności od wieku i rodzaju schorzenia efekty pojawiają się w różnym czasie, ale najważniejsze, że ta metoda działa i daje nadzieję na powrót do normalnego życia – dodaje.
Sprzedaż bezpośrednia
Produktu tego nie dostaniemy w sklepach, tylko w sprzedaży bezpośredniej – taką strategię wybrała marka. Małgorzata Zymuła namawia wszystkich do obejrzenia krótkich filmów na YouTube z udziałem dr Pajunen – każdy może wyrobić sobie własne zdanie. Później zaprasza do kontaktu z sobą i przestrzega przed samodzielnym zakupem produktu przez internet – zdarzają się podróbki, a nawet przypadki zatruć. Za jej rekomendacją kurację rozpoczęło już kilka osób z Gryfina. – Koleżanka, która bezowocnie przeszła kilkanaście operacji na kolano, dzięki suplementacji stopniowo stała się żywym zaprzeczeniem opinii niektórych specjalistów, że stawu nie da się odbudować – opowiada pani Małgosia.
Przy okazji, to może być pomysł na biznes, ale – w przeciwieństwie do niektórych firm, które uprawiają „social marketing” – z produktów tej firmy można korzystać na własny użytek bez konieczności ich dalszej sprzedaży. – Jeśli chcemy zająć się sprzedażą bezpośrednią, promujemy osoby zadowolone z preparatów – wystarczy znaleźć 5 osób, by kolagen dla siebie mieć już za darmo. O wszystkim, w tym o kosztach, informujemy otwarcie. Pracujemy w grupie, jesteśmy dla siebie wsparciem i to jest bardzo miłe – podsumowuje gryfinianka.
Nie tylko dla ludzi
Kolagen sprawdza się nie tylko u osób z dolegliwościami. Warto zażywać go w starszym wieku, ale także uprawiając sport. Odżywienie mięśni przekłada się np. na wzrost elastyczności mięśnia sercowego u osób po zawale – zastosowanie jest naprawdę szerokie. Produkt służy także jako profilaktyka – już w młodym wieku warto w siebie zainwestować, by zminimalizować ryzyko przyszłych schorzeń. Jest to też szansa dla zwierząt. – Psy, koty czy konie również mają problemy ze stawami czy artretyzmem, a dla nich to często oznacza ostateczność, więc warto o tym pomyśleć – wyjaśnia pani Małgosia.
Małgorzata Zymuła: tel. 602 341 514
Karina Tessar/foto: materiały prasowe