
Powoli doszło do mnie, że jestem zawodniczką czwartej drużyny świata - mówi w rozmowie z Prestiżem Monika Stachowska, obrotowa reprezentacji. - Bezpośrednio po imprezie nie mogłam w to uwierzyć. Byłyśmy zakompleksione pod względem sportowym, bo przez 6 lat nie było nas w finałach żadnej mistrzowskiej imprezy.
Rozgrywająca Małgorzata Stasiak okupiła ten sukces kilkoma...nieprzespanymi nocami.
- Przez 5 dni po powrocie z Serbii budziałam się, bo przypominały mi się zdarzenia z mistrzostw. Na szczęście mąż mnie uspakajał i ponownie zasypiałam.
Mąż pani Małgosi „czuwał” przy niej już w Serbii, bo widząc jak znakomicie grają Polki, pojechał na dwa ostatnie mecze.
W trakcie mistrzostw popularne stało się powiedzenie, że „piłka ręczna jest kobietą”, wypowiedziane przez jedną z polskich piłkarek do kamery telewizyjnej.
- To hasło wymyśliła pani pracująca w marketingu związku piłki ręcznej - tłumaczy Stachowska. - Chciała pokazać, że jesteśmy przede wszystkim kobietami, a dopiero później piłkarkami, które twardo walczą na parkiecie. Dlatego zorganizowała nam sesję zdjęciową, w której wystąpiłyśmy w sukienkach, a nie w dresach sportowych.
Nie był to jedyny w ostatnim czasie kontakt z pracą modelki dla Moniki i Małgorzaty, bo razem z koleżankami z Pogoni Baltica pozowały do klubowego kalendarza w Muzeum Techniki i Komunikacji. Jak wspominają zetknięcie z rolą modelki?
- Każda kobieta lubi się umalować i ładnie ubrać, a że miałyśmy bardzą profesjonalną pomoc pań wizażystek, więc było to fajne i sympatyczne - ocenia Monika. - Ale modelką nie chciałabym zostać. Na dłuższą metę czułabym się jak maskotka, żeby nie powiedzieć jak... mięso. Myślę, że modelki traktowane są przedmiotowo, bo ważniejsze jest co noszą na sobie i pokazują. Wolę być piłkarką - nie ma wątpliwości.
Jeszcze bardziej za swoją aktualną profesją opowiada się pani Małgosia.
- Bycie modelką to zupełnie nie dla mnie. Wolę dres i buty sportowe, niż te na obcasach.
Jak polskie piłkarki zostały nagrodzone za wielki sukces w Serbii?
- Dostałyśmy statuetkę i kwiatki - mówi Stachowska. - Nasz związek przewidział premie finansowe tylko za zdobycie któregoś z medali, a za 4 miejsce już nie.
Dla porównania - piłkarki ręczne Serbii (zostały wicemistrzyniami świata) za zdobycie jakiegolowiek medalu miały obiecane przyznanie emerytury sportowej, której wysokość uzależniono od jego koloru.
Mimo takiego (nie)nagrodzenia, nasze dziewczyny nie narzekają i nie chcą porównywać się do reprezentacji piłkarzy, którzy mieli obiecane za sam awans do tegorocznego mundialu 8 mln złotych!
- Wybrałam piłkę ręczną i nie żałuję tego - mówi Stachowska.- Przecież równie dobrze mogłam zostać tenisistką i może zarabiałabym więcej. Cieszę się, że w reprezentacji tak wiele się poprawiło. Dostajemy - niewysokie wprawdzie – kadrowe i mamy zapewnione wszystko co trzeba, włącznie za strojami, bo kiedyś otrzymywało się 3 pary skarpet, a dresy trzeba było... oddać po zgrupowaniu.
Reprezentacja piłkarek została doceniona przynajmniej pod względem prestiżowym, bo PKOL wybrał ją drużyną roku 2013 w polskim sporcie.
Wielka w tym sukcesie zasługa duńskiego trenera Kima Rasmussena, którego obie nasze panie uważają za znakomitego, psycholga i człowieka potrafiącego stworzyć znakomitą atmosferę.
- Zawojujemy jeszcze niejedną imprezę - deklaruje pani Małgosia.
- Wierzę, że naszym sukcesem spopularyzujemy piłkę ręczną, bo po mistrzostawach w Serbii na każdym ligowym meczu w Szczecinie był komplet widzów - zauważa pani Monika. - Dzieci grają na orlikach coraz częściej w piłkę ręczną, a nie tylko nożną. A ja czuję się tak świetnie, że mogłabym grać do emerytury, nie tylko tej sportowej - dodaje ze śmiechem.