Codziennie rano Dorota przychodzi do pracy nieumalowana, przemyka się po cichu do to toalety i wymiotuje. A potem, ściśnięta wpół, nakłada gruby make-up, wraca do swojego biura, jak czarodziejka, przyrządza kawę, wrzucając do niej niewidzialne mikstury niezłomności. Po czym obleka się w uśmiech...