Gdzie pomysłów sześć… czyli sztuka wyboru w kuchni
O trudnych domowych przestrzeniach można by napisać niezłą powieść, która jednak nie w każdym wypadku zakończy się happy endem. Kiedy bowiem stajemy w obliczu aranżacji małej lub przejściowej kuchni, a liczba pomysłów rodzących się w głowie starczyłaby na umeblowanie czterech… wpadamy w błędne koło wyboru.

Szukając inspiracji w modnych magazynach, dowiadujemy się, że dziś łączy się tradycję z nowoczesnością, to co szorstko industrialne z tym, co lśniąco futurystyczne i na koniec, to co funkcjonalne z odrobiną szaleństwa… jak nic, cztery różne przestrzenie… albo sześć.
Kuchnia przejściowa. Jak tego nie zepsuć…
Podstawowy problem z kuchnią przejściową polega na tym, że musi pasować do przylegających pomieszczeń i to one, poniekąd, wyznaczą jej klimat. Nie oznacza to bynajmniej, że musi wyglądać jak typowy ciąg komunikacyjny, który odwiedzamy w biegu między zdejmowaniem płaszcza i rozsiadaniem się w fotelu. Każdy, nawet najmniejszy aneks można przekształcić w ciekawy zakątek domu.
– Nasz ostatni projekt – kuchnia industrialna – to właśnie przykład bardzo wąskiej przestrzeni, w której udało się zachować pełną funkcjonalność – w słupku wysokiej zabudowy od strony wejścia do mieszkania została ukryta pojemna szafa, a od strony kuchni – lodówka
z zamrażarką. Obok wygospodarowaliśmy wnękę na podręczne sprzęty, a dalej zlewozmywak z fragranitu, który wraz z dębowymi blatami nadaje wnętrzu naturalnego charakteru. Poniżej znalazło się nawet miejsce na klasyczny piekarnik i dużą zmywarkę. Zabudowę wieńczy półwysep, spełniający z jednej strony funkcję dodatkowego blatu roboczego,
a z drugiej idealnego miejsca na poranną kawę we dwoje. Barowe stołki i lampa DIY do kompletu to była już tylko formalność dla stylistycznego połączenia kuchni z resztą mieszkania klientów – mówi Joanna Redkiewicz, autorka projektu.
Kuchnia na poddaszu? Przecież tam jest krzywo…
Poddasza starych kamienic są piękne, efektowne i… często trudne w aranżacji, o czym przekonał się każdy, kto próbował w otoczeniu drewnianych belek stworzyć coś, co spełni funkcję kuchni.
– Nam udało się dopasować projekt uwzględniając efektowną drewnianą konstrukcję i pełną skosów „połamaną” przestrzeń, a same słupy stały się jej niebanalną ozdobą. Całość zaplanowana została w jasnej kolorystyce ze względu na stosunkowo niewielką ilość wpadającego światła. Nowoczesne akrylowe fronty zestawione zostały z malowaną na biało autentyczną cegłą, co nadało wnętrzu miejskiego charakteru, a całość uzupełniły dębowe blaty z wpuszczonym zlewem i górne szafki z tego samego materiału. Pomimo niewielkiej przestrzeni, tu również udało się zmieścić szafki na wszystkie kuchenne niezbędności, zabudowaną lodówkę oraz pełnowymiarową zmywarkę. Efekt? Naturalny, nienachalny, a przede wszystkim eklektyczny… – a to chodziło naszym klientom, którzy sami stali się pomysłodawcami niektórych rozwiązań – opowiada Michał Garbacz, wykonawca mebli. – To ważne, bo gdy iskrzy na linii klient – architekt – wykonawca, dokonuje się najlepszych
i idealnie dopasowanych wyborów. To wtedy powstają naprawdę unikalne projekty: pomysłowe, praktyczne, trwałe, a przede wszystkim kompleksowo przemyślane. Tego efektu nie dało by się uzyskać, próbując wykorzystać gotowe systemy meblowe, dostępne w sklepach – dodaje.
W tekście wykorzystano wypowiedzi:
Joanna Redkiewicz, architekt, tel. 697 050 061, architekt@red-werk.pl
Michał Garbacz, MOTIF MEBLE, tel. 507 980 648, michal@motif-meble.pl