Inflacja trzyma nas za gardło

Główny Urząd Statystyczny podał, że inflacja w Polsce w październiku 2022 roku wyniosła, według wstępnego szacunku, 17,9 proc. W porównaniu do września wzrosła o 1,8 proc. To najwyższa inflacja od grudnia 1996 roku. Jak oceniają eksperci w najbliższym czasie nie ma co oczekiwać, że będzie ona niższa i przynajmniej do końca tego roku utrzyma się na poziomie 18+. Jak więc żyć z oddechem galopującej inflacji na plecach?

Autor

Prestiż

Michał Przepiera

Wiceprezydent Szczecina

Inflacja jest jednym z najgroźniejszych zjawisk w ekonomii, zwłaszcza jeśli wymyka się spod kontroli i ma trend rosnący. Niestety to z czym mierzymy się wszyscy w ostatnich miesiącach w naszym kraju, na takie zjawisko wygląda. To nie jest oczywiście dobry prognostyk na przyszłość. Obserwując to co dzieje się w gospodarce, trudno być optymistą. Z dwucyfrowym wskaźnikiem inflacji zostaniemy najprawdopodobniej jeszcze przez długi czas, albowiem bez odpowiedzialnej polityki na szczeblu rządowym, bardzo trudno będzie ten wynik zbić do wartości jednocyfrowych.

Obserwujemy brak stabilności w zachowaniu cen, rosną koszty prowadzenia działalności gospodarczej. Przedsiębiorcy z uwagi na wysokie koszty kredytów ograniczają lub wręcz zaniechują nowych inwestycji, w obawie przed niską stopu zwrotu takich przedsięwzięć. W skali globalnej przekłada się to również się na sektor publiczny, w tym nas jako samorząd.

Wiele z działań mających przeciwdziałać rosnącej inflacji zostało podjętych zdecydowanie za późno lub w sposób mało przemyślany, przez co tylko potęgują się czynniki napędzające spiralę inflacyjną. Jest to o tyle niebezpieczne, że może doprowadzić do czarnego scenariusza w postaci hiperinflacji a w konsekwencji stagflacji i regresu gospodarczego, który wszyscy bardzo boleśnie odczujemy. Jednym z czynników, który mógłby znacząco ograniczyć negatywne skutki inflacji byłoby sięgnięcie po środki unijne czy wprost środki z KPO. Bezzwrotne dotacje dałyby pewną stabilność i bezpieczeństwo, pozwalając utrzymać możliwości prowadzenia inwestycji i tym samym napędzałyby gospodarkę. Niestety obecna polityka rządowa skutecznie ogranicza takie możliwości. Mi osobiście pozostaje mieć tylko nadzieję w pomysłowość i przedsiębiorczość Polaków, którzy już wielokrotnie pokazywali, że pomimo przeciwności potrafią zdziałać bardzo wiele.

 

Konrad Kijak

Dyrektor Kia Polmotor

Jesteśmy w dość trudnym momencie, biorąc pod uwagę ostatnie lata naszego funkcjonowania. Galopujące ceny na rynku

to prawdziwy problem. Stawki za samochody idą do góry i to dość niespodziewanie. WIBOR sprawia, że ludzie boją się pozyskiwać finansowanie na samochody, czego następstwem jest malejąca sprzedaż. Banki z którymi współpracujemy w ramach Kia pieczołowicie pracują, żeby przygotowywać dla klientów bardzo konkurencyjne oferty. Klienci z tego korzystają. Dla wielu z nich to są np. elementy ich pracy, funkcjonowania w biznesie, życiu codziennym. Bardzo mocno, całym zespołem pracujemy nad nowymi propozycjami i warunkami dla naszych klientów.

Sytuacja związana m.in. z wojną w Ukrainie, strach, nastroje społeczne, przekłada się na biznes motoryzacyjny. Nie da się ukryć, że jeżeli coś zaczyna szwankować w gospodarce to zazwyczaj w pierwszej kolejności jest to zauważalne na rynkach motoryzacyjnych, jest to mocno odczuwalne, ponieważ ludzie przestają kupować samochody. Mimo to, jesteśmy dobrej myśli i pracujemy, aby przejść przez ten niełatwy okres. Mamy mocny zespół, który stara się, aby klienci jak najmniej odczuwali skutki tej trudnej sytuacji.

Marlena Szczecińska

General Manager Courtyard by Marriott & Moxy Szczecin

Inflacja bez wątpienia dopadła nas wszystkich. Hotelarstwo było jedną z najbardziej dotkniętych branż przez Covid 19, nie zdążyliśmy nawet solidnie stanąć na nogi, a przyszło nam zmagać się z ogromną inflacją, a za chwilę z kryzysem energetycznym. Gigantyczne podwyżki cen energii i gazu przed nami. Wiadomym jest iż każdy z nas zanotuje minusowe wskaźniki rentowności, pytanie jak duże one będą i jak poradzić sobie w tym trudnym czasie. Według ekspertów z naszej branży taka sytuacja może porwać nawet dwa lata, a my jako hotelarze musimy się na nią przygotować. Jak wiele hoteli nie przetrwa tego czasu, tego nie wie nikt. Spekulacje są takie, że nawet 30% obiektów może zniknąć z hotelowej mapy już w przyszłym roku. Już dziś przygotowywane są plany oszczędnościowe wszystkich sektorów operacyjnych pracy naszych obu hoteli. Czy to wystarczy, żeby przetrwać? Nie wiemy, wierzymy, że pomoże. Nasi goście muszą się liczyć z podwyżką cen zarówno noclegów, jak i usług gastronomicznych, ale chcemy robić to długofalowo, aby było to jak najmniej odczuwalne.

Waldemar Ślęczka

Prezes spółki Sowińskiego 72

Nasza firma jest w tej „szczęśliwej” sytuacji, że obecnie prowadzoną inwestycję rozpoczęliśmy przed Covidem i wojną, które częściowo przyczyniły się do obecnie dynamicznie wzrostu kosztów. Część nakładów została przez nas poniesiona wcześniej, a gdy pojawiły się pierwsze oznaki niestabilności na rynku podjęliśmy kroki, które pozwoliły nam zmniejszyć ból istnienia. Wszystkie materiały niezbędne do budowy, które można było zakontraktować z wyprzedzeniem, zostały przez nas zakupione. Dzięki temu nasza cena ofertowa nie wzrosła tak jak można się było tego spodziewać. Niestety od podwyżek cen energii czy robocizny uciec nie możemy.

Oprócz tego pojawiły się nowe „administracyjne” koszty realizacji jak Deweloperski Fundusz Gwarancyjny i to wszystko przekłada się to na końcową cenę mieszkań dla naszych klientów. Na szczęście nie byliśmy zmuszeni wstrzymywać realizacji naszej inwestycji, choć dochodzą już do nas sygnały z rynku, że niektórzy deweloperzy wybrali właśnie taka drogę – na przeczekanie. Jednak dotyczy to głównie inwestycji projektowanych lub we wczesnej fazie realizacji. Czas pokaże, która strategia okazała się lepsza.

Jeśli chodzi o branżę deweloperską, to dzięki temu, że jesteśmy zrzeszeni w Polskim Związku Firm Deweloperskich, mamy możliwość bezpośredniej wymiany doświadczeń, a także uczestniczenia w próbach wyjaśniania decydentom powagi sytuacji. Wszak każdy metr kwadratowy realizowanego mieszkania przekłada się na zachowanie 2 miejsc pracy rocznie, nie tylko w branży deweloperskiej. Przykładowo obecnie próbujemy poprzez Związek wpłynąć na zmianę rekomendacji, narzuconej bankom przez KNF, która nakazuje zwiększanie, przy ocenie zdolności kredytowej, poziomu stopy procentowej o 5 punktów procentowych, co uniemożliwia zdecydowanej większości klientów otrzymanie kredytu bankowego na zakup mieszkania.

Sytuacja ta działa na niekorzyść wszystkich, bo w Polsce wg szacunków brakuje ok. 2 mln mieszkań. Już dziś w budowie jest 50 proc. mniej lokali i jeśli nie zostaną podjęte działania ze strony rządzących, za 2-3 lata po prostu tych mieszkań nie będzie. Czego jeszcze oczekuje branża do ustawodawcy? To powrót ulgi budowlanej, przywrócenia programów w rodzaju MDM czy też praktycznego uruchomienia programu „Lokal za grunt”. Liczymy w ten sposób na interwencję Państwa, które w innym przypadku, będzie musiało w przyszłości radzić sobie ze skutkami ograniczania produkcji nie tylko w branży, a jak wiadomo łatwiej i taniej jest zapobiegać niż leczyć.

 

Waldemar Kulpa

Dyrektor Domu Kultury „13 Muz”

Dom Kultury „13 Muz” od 2017 r., kiedy zostałem jego dyrektorem, przyzwyczaił publiczność do bardzo wielu wydarzeń w ciągu miesiąca. Z reguły robiliśmy ich między 20 a 30 miesięcznie, nie wliczając w to zajęć stałych i pracy twórczej naszych i zaprzyjaźnionych z nami artystów.

Od początku br., kiedy to zmniejszone zostały budżety w instytucjach miejskich, a do tego inflacja odebrała nam kolejne klocki z budżetu, musieliśmy mocno zredukować nasze działania. Obecnie wydarzeń jest kilkanaście w miesiącu. Mocno tniemy koszty produkcji, obsługi itd., np. robimy tylko kilka fotorelacji z wydarzeń, a nie kilkanaście w miesiącu, drukujemy mniej programów miesięcznych, chociaż jest na nie duży popyt i połowie miesiąca już ich brakuje. Pewnych rzeczy nie realizujemy, bo nas nie stać. Oszczędzamy prąd jak możemy, siedzimy w niedogrzanych pomieszczeniach. Smutne to, ale dzięki problemom budżetowym w tym roku zakończyła swoją działalność Galeria Jedna Druga, którą prowadziła Monika Szpener przez ponad 5 lat. Robimy swoje, dbamy, żeby nasza działalność nie traciła na jakości, ale jest duża obawa, co będzie w kolejnych latach...

Daria Prochenka

Prezes Zarządu Clochee Sp. z .o.o

Inflacja to słowo, które w ostatnich miesiącach przedsiębiorcy odmieniają przez wszystkie przypadki. Dotyka niemal każdego. Choć branża kosmetyczna, którą reprezentuję, radzi sobie całkiem nieźle na rynku, to jednak widmo dużego spowolnienia wisi także nad nami. Kosmetyki to produkty które towarzyszą nam każdego dnia, dlatego można stwierdzić, że część asortymentu to produkty pierwszej potrzeby. To co się zmienia w tendencjach zakupowych, to szukanie promocji oraz tańszych zamienników. Gdy wszystkie ceny galopują, producent ma dwie drogi - albo schodzi ze swojej marży, albo podwyżkami obarcza konsumenta. Na tak konkurencyjnym rynku droga, którą podążamy aktualnie to ostrożne ścinanie kosztów po naszej stronie i szukanie optymalizacji, aby jak najpóźniej, a najlepiej wcale nie podnosić cen naszym klientom.

Nie wiem, czy uda nam się utrzymać tą sytuację przez najbliższe miesiące, ponieważ najtrudniejszy, zimowy sezon dopiero przed nami. Czego możemy zatem spodziewać się w najbliższych miesiącach? Dwukrotna podwyżka płacy minimalnej, nie tylko w naszych szeregach, ale także u wytwórców surowców, opakowań. Wzrost kosztów energii, paliwa, słaba złotówka, czyli wzrost ceny towarów z zagranicy. Wszystkie te koszty z miesiąca na miesiąc przerzucane są na nas – na producentów. Wydarzenia ostatnich miesięcy pokazują, że pojęcie „gwarancja ceny” praktycznie nie istnieje. Ceny, które mieliśmy wynegocjowane w zakresie rocznym, aktualnie zmieniają się co kilkanaście dni. W tak dynamicznej sytuacji jedynym pewnikiem jest zmiana i elastyczność.

Prof. dr hab. Stanisław Flejterski

Wydział Ekonomiczny w Szczecinie

Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu
 

Z perspektywy akademickiej inflację, zjawisko znane od wieków, należy traktować jako kategorię i fenomen o szczególnym znaczeniu. Na jej temat wiele napisali historycy, socjologowie, psychologowie, politologowie, najwięcej ekonomiści i finansiści. Obecna widowiskowa fala wysokiej- najwyższej od ponad 20-tu lat – inflacji oraz słabość złotego budzi zainteresowanie praktycznie wszystkich – publicystów, polityków, samorządowców, przedsiębiorców i menedżerów, gospodarstw domowych, oczywiście również profesjonalnych analityków. Ci ostatni opisują, mierzą, porównują w czasie i w przestrzeni, objaśniają genezę, konsekwencje ekonomiczne i społeczne, próbują przewidywać przyszłe tendencje, formułują zalecenia co do programów i instrumentów przezwyciężenia przyczyn, a co najmniej łagodzenia skutków.

Wiele jest rodzajów inflacji, podobnie jak jej przyczyn – ekonomiczne i pozaekonomiczne, obiektywne i subiektywne, wewnętrzne i zewnętrzne. Inflacja w naszym kraju ma oczywiście kilka przyczyn i niemało autorów. Dobrze znana jest inflacja kosztowa i popytowa, zjawisko spirali cenowo - płacowej, inflacja importowana, monetarna, rządowa, korporacyjna, związkowa, wreszcie konsumencka. Każda analiza musi uwzględniać współczesny kontekst i tzw. szoki podażowo-popytowe. Mamy do czynienia z rzadko spotykaną kumulacją wielu kryzysów: pandemiczny, wojenny, energetyczny, klimatyczny, finansowy i inne. Do tego dochodzi m.in. kampania przedwyborcza, czasem wręcz o charakterze wojny domowej, co nie ułatwia prowadzenia spójnej i skutecznej polityki antyinflacyjnej – pieniężnej i fiskalnej. Znaczenia inteligentnej walki z drożyzną, raczej wojny niż bitwy, nie sposób przecenić. Walka ta nie jest ważna, jest najważniejsza…

Nieprzypadkowo inflację określa się mianem hydry oraz wroga publicznego nr 1. Do poszkodowanych przez inflację należą zwłaszcza gospodarstwa domowe – konsumenci produktów i usług oraz przedsiębiorcy, oczywiście również zachodniopomorscy. Skala wyzwań jest nadzwyczajna, przetrwanie w erze radykalnej niepewności wymaga od menedżerów szczególnych kompetencji i umiejętności. Poszkodowanymi są ponadto samorządy regionalne i lokalne, ze Szczecinem włącznie. Doświadczenie wskazuje, że obniżenie stopy inflacji, jest trudne, kosztowne, czasochłonne.

Droga do osiągnięcia tzw. celu inflacyjnego NBP, czy też w innym ujęciu inflacji cywilizowanej zapewne potrwa i będzie zależeć od wielu czynników. Osobiście nie ufam zbytnio ani „gołębiom” ani „jastrzębiom”, zaufaniem – z definicji ograniczonym – obdarzyłbym raczej „sowy”, uznawane za symbol mądrości. Mądrości i odpowiedzialności za słowa i czyny potrzebujemy i w banku centralnym i w sferze szeroko rozumianej polityki (politics oraz policy). Hasło NBP brzmi: „Dbamy o wartość polskiego pieniądza”.

 

Bogumił Rogowski

Prezydent Business Club Szczecin

Wszyscy radzimy sobie gorzej. Zarówno zwykli obywatele, jak i firmy. Ten problem dotyka każdego. Osobiście strasznie mnie martwi, że nie ma takiego dobrego balansu między polityką a gospodarką. Uwaga naszych rządzących jest skierowana bardziej na to, co polityczne. Gospodarka jest jakoś „przy okazji”. Wybory można wygrać również z perspektywy dobrej gospodarki. Ale tym razem jest gorzej. Powstał impuls do dodrukowywania pieniądza, wrzucania na rynek dodatkowych kwot a to się przekłada na wzrost cen i finalnie na osłabienie gospodarki. Przybrało to dosyć katastrofalną formę. Wszystko zmierza w stronę hiperinflacji.

Przedsiębiorcy radzą sobie z inflacją w różny sposób. Zależy od branży, jednak przedstawiciele branży turystycznej lub gastronomicznej mogą nie wytrzymać rosnących stawek za gaz oraz ogrzewanie. Niektórzy już redukują zatrudnienie, skracają dni funkcjonowania lokali lub co gorsza zamykają swoje firmy. Inni, jeżeli mają szansę podwyższyć ceny swoich produktów, wyrobów czy usług robią to w zdecydowany sposób. Nikt nie chce być w tym ogonku ostatni. Spirala podwyżek więc się ciągle kręci. W innych krajach europejskich widać zupełnie odmienne podejście do gospodarki, bardziej się o nią dba niż u nas. A średnia inflacja w strefie euro wynosi w tej chwili 9,9 proc. A u nas ponad 17 proc. Nie wszystko można zrzucić na wojnę w Ukrainie To zdecydowanie efekt złych decyzji gospodarczych. Niedostrzegania w porę zagrożeń, zapobiegania im, nieprzestrzegania przez Narodowy Bank Polski ustaleń Konstytucji jako zadań dla tej instytucji, czyli właśnie pilnowania inflacji. A to już, moim zdaniem, działania karygodne.

Izabela Marecka

Wydawca magazynu Prestiż

Inflacja odciska piętno na każdym z nas. Z pozycji wydawczyni, muszę dołożyć tutaj jeszcze pandemię, która zdziesiątkowała segment mediów papierowych oraz Polski (nie) Ład, który dołożył nam – przedsiębiorcom - kolejne podatki do płacenia. Do tego doszedł drastyczny wzrost kosztów. Ceny energii szaleją, paliwo najdroższe w historii, a słabość złotówki wobec innych walut powoduje, że import staje się droższy. Odczuwam to w swojej branży. Jesteśmy uzależnienie od drukarni, a na rynku brakuje papieru, przez co terminowe wydrukowanie nakładu magazynu Prestiż staje się wyzwaniem. Gdy już papier uda się zdobyć, to jego cena jest irracjonalna. Na dodatek zmienia się niemal z dnia na dzień. Dziś robiona wycena, za trzy dni jest już nieaktualna. Drastycznie wzrosły nam też koszty dystrybucji magazynu Prestiż, co związane jest z podwyżkami cen paliwa.

W takiej sytuacji trudno nie tylko o racjonalne planowanie, ale w ogóle prowadzenie biznesu staje się stąpaniem po polu minowym, tym bardziej, że to na barkach przedsiębiorców są wszystkie koszty, które ponoszą w wyniku inflacji. Oczywiście, staramy sobie poradzić w tej sytuacji, ostrożnie ścinamy koszty, walczymy o zachowanie miejsc pracy i rozsądnie podwyższamy ceny – nie po to, żeby inwestować, czy lepiej zarabiać, ale po to, żeby - mówiąc krótko – przetrwać. Czekamy na lepsze czasy, które na pewno nadejdą. Kryzysy gospodarcze są zjawiskami naturalnymi i występują co jakiś czas, a następnie mijają. Tak będzie i w tym przypadku. Oby jak najszybciej.

Prestiż  
Listopad 2022