„Ogórek” ze Szczecina

Takiego auta, w takim stanie, nie zobaczymy na ulicach naszego miasta. „Magicy” z firmy BT Classic przywrócili życie zabytkowemu Volkswagenowi Transporterowi T1. Efekt jest niesamowity! 

Autor

Andrzej Kus

Samochód, jak na swoje gabaryty, ma bardzo niewielką pojemność, bo zaledwie 1493 centymetry sześcienne. Pod maską zamontowany jest silnik o mocy 44 koni mechanicznych. Maksymalnie jest w stanie rozpędzić się do 110 km/h. Jednak wszystkie te parametry nie mają zupełnie żadnego znaczenia. Volkswagen zachwyca: swoim wyglądem, funkcjonalnością, a teraz także i stanem. Mimo że ma 51 lat – wygląda jak nowy

Miał być niewielki remont

– Samochód przyjechał do nas na początku 2016 roku z Holandii – opowiada Tomasz Cholewa z firmy BT Classic. – Początkowo nasze prace miały ograniczyć się jedynie do naprawy blacharskiej pojazdu, a następnie polakierowania na dwa kolory. Wymianie podlegał cały przód auta, w samej podłodze były liczne dziury do zaspawania.

Po wyprowadzeniu karoserii „na prostą” i polakierowaniu nadwozia, klient okazał się być na tyle zadowolony z efektów prac szczecińskich mechaników, że postanowił zlecić im również kompleksowy remont mechaniczny auta. 

– W zakres remontu wchodził remont silnika, skrzyni biegów, przedniego i tylnego zawieszenia, hamulców, czy układu paliwowego. Można śmiało powiedzieć, że chodziło o kapitalny remont całego auta. Gdy powoli zbliżaliśmy się do końca z częścią mechaniczną projektu okazało się, że Volkswagen zostanie z nami na dłużej. Właściciel zdecydował się dokończyć cały projekt u nas, tj. zlecić przerobienie oryginalnie auta dostawczego na kampera według upatrzonego przez siebie na jednym z targów projektu – mówi mechanik. 

Auto trafiło więc do zaprzyjaźnionej firmy szkutniczej, która wykonała zabudowę wnętrza tak, aby pomieściły się w nim rozkładana kanapa z funkcją spania, liczne szafki, lodówka, zlew, kuchenka gazowa oraz zewnętrzne ujęcie prądu. 

– My ze swojej strony zajęliśmy się wykonaniem tapicerki oraz zaprojektowaniem i położeniem zupełnie nowej wiązki elektrycznej mającej za zadanie „obsłużyć” szereg nowych akcesoriów znajdujących się na pokładzie auta. Praca przy Volkswagenie okazała się niemałym wyzwaniem, niemniej jednak dostarczyła chyba równie wiele satysfakcji z osiągniętego efektu. Samo auto bowiem budzi u wszystkich ten sam rodzaj sympatii, bez względu na wiek czy płeć. Z pewnością warto było poświęcić mu blisko 14 miesięcy wytężonej pracy.

Obecnie właściciel T1-ki zamierza aktywnie korzystać ze wszystkich dobrodziejstw swojego samochodu. W przerwach pomiędzy kolejnymi wyjazdami Volkswagen stanowi ozdobę sporego salonu wystawowego w Holandii, w którym sprzedawane są domowe kominki.

Prestiż  
Listopad 2017