W Szczecinie stanie nowy pomnik – Marszałka Józefa Piłsudskiego. I w związku z tym mamy nową aferę "pomnikową". Miasto zaproponowało trzy lokalizacje, wszystkie w centrum Szczecina, każda niedaleko ulicy imienia… Marszałka Józefa Piłsudskiego: przy placu Szarych Szeregów, obok Pazimu i przy Parku Żeromskiego. No i nie spodobały się społeczeństwu owe pomysły. Od razu pojawiły się inne koncepcje na lokalizację pomnika "Dziadka" (bo tak też pieszczotliwie mówiono o Naczelniku przed wojną) – gdzieś na jakiejś polanie w Parku Kasprowicza, na placu Lotników zamiast tzw. pomnika "konia", czyli kondotiera (najemnika, "psa wojny") Colleoniego z pałą w ręku, przy placu Żołnierza Polskiego w miejscu gdzie stał pomnik Wdzięczności dla Armii Radzieckiej (a jeszcze wcześniej cesarza Niemiec Wilhelma I), Ale to pewnie nie koniec "powalających" propozycji. Może więc np. Piłsudski w miejscu Pomnika Czynu Polaków, na tarasie Wałów Chrobrego zamiast Herkulesa walczącego z centaurem, na Łasztowni, na Wyspie Grodzkiej (po wycięciu krzaków i wywaleniu działkowców), w miejscu po Wieży Quistorpa (Las Arkoński), przed remontowanym stadionem piłkarskim lub na placu Orła Białego. Jak już miejsce zostanie wybrane, to wtedy pewnie rozpęta się kolejna awantura. O to jak ma ten pomnik wyglądać. Czy Piłsudski ma stać (solo a może o coś oparty), czy może siedzieć (na krześle, w fotelu  na wiernej Kasztance, a może przy stole stawiając pasjansa), w "maciejówce" na głowie czy bez, w płaszczu czy mundurze, z szablą czy bez uzbrojenia. Ciekawe co na to wszystko powiedziałby sam Marszałek? Może lepiej nie wiedzieć. Bo potrafił przecież rzucić mało parlamentarnymi słowy.

Jeden z mieszkańców Szczecina stworzył pewną internetową aplikację. Nazywa się niebanalnie "Uprzejmie Donoszę". Wystarczy kilka kliknięć na komputerze czy telefonie, by przesłać Straży Miejskiej informację o kierowcach łamiących przepisy.  "Uprzejmie donoszę" działa już w kilkunastu miastach w Polsce. Według nieoficjalnych informacji podobne serwisy zostaną w najbliższym czasie uruchomione (o ile już nie działają) we wszystkich możliwych instytucjach w kraju. Najprawdopodobniej ich popularność przewyższy przeróżne telewizyjne show – jakieś tańca, romanse rolników i miłosne akrobacje emerytów w sanatorium, śpiewy a raczej publiczne wycie itp. Bo przecież wiadomo nie od wczoraj, że to donoszenie jest ulubioną rozrywką i formą spędzania wolnego czasu przez Polaków. Tak twierdzą m.in. pracownicy kilku urzędów, którzy mają z tym zjawiskiem kontakt na co dzień. Według ich opinii najpopularniejsza była forma pisana (najlepiej dużymi literami, lewą ręką, w przypadku mańkutów odwrotnie), albo za pomocą  liter wycinanych z gazet. Ale to już za chwilę odejdzie w przeszłość. Wymiera stara szkoła donosicieli i bystrych obserwatorów tego, co się dzieje u sąsiadów. Następuje zmiana pokoleniowa. Teraz czas na internet. Bo telefoniczna forma "informowania" chyba nie cieszy się dużym wzięciem. Nigdy nie będzie pewności czy to gdzieś nie "wycieknie" i czy takie nagrania nie będą podstawą do stworzenia nowego programu w TV pt. "Twój donos brzmi znajomo". Ale za to ręce zacierają z radości naukowcy, którzy do tej pory na próżno alarmowali, że w narodzie ginie sztuka epistolografii, (kto nie wie o co chodzi, niech sobie poszuka w internecie). Teraz jednak będzie miała szansę się odrodzić. A poza tym może dzięki temu zostanie odkryty jakiś nowy talent literacki? Aż dziw, że nikt do tej pory nie wydał jakiejś antologii donosów polskich.

W Niechorzu powstanie Park Etnograficzny, czyli zrekonstruowana wieś rybacka. Będą chaty kryte słomą, sieci, wiaty na łodzie, wędzarnia, piec chlebowy. Skansen powstanie w okolicy latarni morskiej. Dzięki temu Niechorze będzie miało kolejną atrakcję turystyczną. Prace rozpoczną się po tegorocznych wakacjach. Niektórzy twierdzą, że potem powinien zostać ogłoszony casting na całorocznych pracowników – mieszkańców skansenu. No bo co? Chaty mają stać puste przez kilka miesięcy i ożywać tylko w wakacje? Całoroczna działalność takiego obiektu wyposażonego w tzw. czynnik ludzki (może jeszcze w strojach z jakiejś epoki, odżywiających się zgodnie z ówczesnym menu i praktykujących codzienne czynności jak jak to drzewiej bywało) może być hitem.

Do tego wspólne połowy ryb z turystami, kulinarne sprawianie, konsumpcja itp. Rekonstrukcje mają przyszłość. Widać to chociażby po działającej niedaleko Niechorza – w Wolinie wiosce Słowian. Rekonstrukcje historyczne to przyszłość turystyki. Widać to po frekwencji na m.in. pokazach bitwy pod Cedynią albo corocznym zdobywaniu Kołobrzegu. Ostatecznie każda wioska i miasto w województwie mogłyby takie rekonstrukcje przeprowadzać w okresie od stycznia do końca kwietnia. Bo potem, jak wiadomo, Niemcy skapitulowali. Pozostaje problem: ze Szczecinem. Niby przebogaty w wydarzenia historyczne, a zawsze znajdzie się grupa mieszkańców, której najchętniej odpowiadałaby tylko rekonstrukcja pt. "Alianckie naloty na miasto w czasie II wojny światowej". Bo twierdzą, że Szczecin niewiele się zmienił od tamtej pory. Wszędzie tylko ruiny. Choć można też powiedzieć, że to koronny argument każdej opozycji wobec każdej władzy w mieście. 

 

Prestiż  
Kwiecień 2019