Szczecin bankietuje

8 marca. To nie jest zwykły dzień. To jedno z najważniejszych świąt w Rzeczpospolitej Polskiej, oczywiście oprócz tych kościelnych i państwowych. Bo to Dzień Kobiet. Święto przez kobiety uwielbiane (choć nie przez wszystkie – feministki mają własne zdanie na ten temat i głośno je artykułują) oraz znienawidzone (może to za mocne słowo, no w każdym razie niezbyt lubiane) przez facetów. Oczywiście oprócz: podlizuchów, pantoflarzy, zawodowych uwodzicieli, oszustów matrymonialnych i bigamistów. Zwykła, typowa, męska szowinistyczna świnia twierdzi, że kobiecie do szczęścia wystarczą trzy rzeczy – eleganckie kosmetyki, niezła fura i dobre wino. I zachcianki się spełniają. To wszystko czekało na panie tego wieczoru w Hall No 1 – pracowni fryzjersko-artystyczno-kulturalnej na szczecińskim Starym Nowym Mieście, którego współwłaścicielami są Agata Szulinger i Robert Ross. Gości witali otwartymi ramionami i "czym chata bogata". A do tego robiące karierę szczecińska marka kosmetyków Clochee Darii Prochenki i nowa oferta samochodów Mini BMW i wreszcie wyborne wina z lokalnej, podszczecińskiej winnicy (w Babinku) prezentowane przez rodzeństwo Annę i Artura Kojder. Do tego zimne przekąski. Atrakcje liczne, było bardzo sympatycznie.
Restauracja i browar "Wyszak" przeżywa swój złoty okres. To już cztery lata mijają, kiedy lokal ten przejęło rodzeństwo Joanna Różycka i Michał Jagła. Miejsce szybko chwyciło. Popularne nie tylko wśród gości z Niemiec i Skandynawii. Dobre jedzenie i trunki przyciągają każdego kto wie, że posiłek nie zaczyna się i kończy na szwedzkim pieczywie ze szczypiorkiem oraz kubku źródlanej wody. I tym razem właściciele, z okazji czwartych urodzin swojego ukochanego dziecka, gości podjęli uginającymi się stołami. Od nadmiaru potraw i płynów wszelkiego rodzaju, a nie (jak mogliby sugerować zazdrośnicy z konkurencji) starości stołów. Jedną z atrakcji wieczoru był szaleńczy występ fantastycznej kapeli rockowej, którą tworzy…obsługa lokalu – kelnerzy i kucharze. Jak dali czadu światowymi rockowymi coverami, to podobno znowu zarysowały się ściany Zamku Książąt Pomorskich. Oczy ze zdumienia (pozytywnego oczywiście) otwierał znany kucharz i gwiazda telewizyjnych programów kulinarnych Tomasz Jakubiak, który pojawił się na urodzinach. Jak już rozdał autografy i zdradził kilka sekretów swojej kuchni (nie mamy na myśli urządzeń, sprzętów i mebli – cha, cha, cha!) sam przystąpił do biesiadowania. I widać było, że kilka "Wyszakowych" pomysłów gastronomicznych chętnie wykorzystałby w swoich przepisach. A ja tam byłem, świetnie się bawiłem, trochę pojadłem, trochę wysączyłem, potem potańczyłem i z tym ostatnim chyba przesadziłem.
Ostrzeżenie dla szczecinian! Na wielu imprezach można zauważyć pewnego bardzo znanego szczecińskiego lekarza opowiadającego niesamowite historie na temat kurtek, które nosi ostatnimi czasy. Pierwsza – skóra na futerku ma pochodzić od jednego z pilotów Dywizjonu 303 i doktor miał ją nabyć za kwotę 500 funtów. Ale kit! Pewna piękna kobieta szybko wykryła, że to kurtka z jakiejś "sieciówki" kupiona za 140 złotych! I druga opowieść – doktor pokazuje się również w białej puchówce, którą miał nabyć od jednego z uczestników zimowego zdobycia szczytu K2 w Himalajach. K2? Litości! Tej góry zimą jeszcze nikt nie zdobył. Z takich biesiadnych opowieści rodzą się potem legendy! Ale kurtka pilota za 140 PLN?! To już przesadził!