Szlachetna i z odzysku
Magdalena Czarnecka powraca ze swoją na wskroś oryginalną biżuterią. Projektantka specjalizuje się w tworzeniu autorskich „błyskotek” z materiałów pochodzących z odzysku. Aktualnie spod jej rąk wychodzą krótkie limitowane serie i unikaty, wszystko utrzymane w duchu upcyclingu.

– Moja biżuteria jest tworzona zgodnie z zasadą less waste – mówi autorka. – Jak coś mi wpadnie w rękę to przerabiam, ale tylko wysokiej jakości materiały, takie jak srebro, mosiądz, naturalne kamienie. I tak przykładowo, w modelach, które znalazły się w prezentowanej kolekcji, wykorzystałam m.in. perły z naszyjnika, mosiężne elementy z sukienki z secondhandu, wtórnie przetworzone srebro i blachę z mosiądzu. Nie zawsze jednak udaje mi się w 100% stworzyć model z odzysku, wówczas używam materiałów nowych, głównie stal szlachetną. Moim zamysłem jest łączyć różne metale, np. mosiądz ze srebrem i struktury tak aby zagrały w spójną całość.
Czarnecka eksperymentuje również z formą. Powoli odchodzi od surowego minimalizmu, z którego była wcześniej znana, na rzecz bardziej złożonych kształtów jak chociażby morskie fale. – Mimo to, są to wciąż proste i oszczędne formy jednak, jakby to określiła bardziej „cosy” ... taki miękki minimalizm – tłumaczy. – Poza kształtem biżuterii, również stoisko, na którym wystawiam swoje projekty, się zmieniło. To już nie są ekspozytory z betonu, tylko marmur i ceramika. Tak więc nowy etap.