Porozmawiajmy poważnie - czyli suszi po polsku
Jeśli myślicie, że najgorsze mamy za sobą, to jesteście w grubym błędzie. Poranek noworoczny nie był największym złem jakie może nas spotkać w 2012 roku. Karnawałowe bale, rauty, spotkania biznesowe i zwykłe prywatki również mogą być przyczyną wielu groźnych chorób, z których najpopularniejszą jest kac, czyli tytułowe „polskie suszi”. Nie oszukujmy się w końcu, opowiedzmy sobie i Światu gorzką prawdę o poranku w którym nawet woda z wazonu na kwiatki jest dla nas jedyną pociechą.
Obezwładniającą suchość narządów mowy i karuzelowy zawrót głowy dnia następnego znają nawet ci, dla których alkohol nie jest chlebem powszednim. No cóż, nikt nie mówił, że nie będzie boleć. I nie ma żadnych recept, żadnych złotych porad na uniknięcie kary, która zazwyczaj towarzyszy wszelkim przyjemnościom. Tak już świat poukładany jest i basta!
Sięgając po pierwszy kieliszek któregokolwiek z „destylatów radości” zapominamy o najgorszych nawet doświadczeniach poprzednich razów. I dobrze zresztą, bo cóż to byłoby za życie bez tej chwili zapomnienia.
Nawet, gdy w trakcie pożywania darów bożych coś nam szepnie: „daj spokój, ten ci zaszkodzi…” odpowiadamy buńczucznie: „Mie? Mie zaszkozi..?? Pani Krysiu, malutkiego jeszsze raz…” No i masz babo placek, a dziadu kaca jak stąd do Nagasaki.
„Polskie suszi” jest własnoręcznie przez nas ukręconym batem na własną, suchą szyję. Jako człek siwym doświadczeniem porosły, podzielę się dziś z Wami sposobami które, co prawda, nie uchronią przed nieuchronnym, ale może odrobinę ból złagodzą?
Kac (po niemiecku- Katzenjammer) – złe samopoczucie występujące kilka godzin po spożyciu nadmiernej ilości alkoholu. Najczęstszymi dolegliwościami towarzyszącymi kacowi są ból głowy, pragnienie, światłowstręt, nadwrażliwość na hałas, nudności, biegunka, uczucie rozbicia, apatia, problemy z koncentracją, bezsenność, osłabienie, brak łaknienia lub nadmierny apetyt, dreszcze, potliwość, zaburzenie funkcji motorycznych (drgawki, zaburzenia równowagi), depresja i rozdrażnienie. U wielu osób cierpiących na kaca występuje wstręt przed wypiciem lub wąchaniem alkoholu. (za Wikipedią)
Po pierwsze: nie pij bez podkładu!
Już mój wielce doświadczony Ojciec wmusił we mnie, wówczas osiemnastolatka wychodzącego na pierwszego wżyciu prywatkowego Sylwestra, całą puszkę szprotek w oleju! I jaką miał rację!!! Wszyscy moi koledzy polegli wobec potęgi mieszanki wina Gallala i wódki żytniej z pewexu, a ja w braku konkurencji mogłem spokojnie przebierać wśród pozostawionych w samotności Koleżanek…
Podkład, nawet gdy idziesz na imprezę z suto zastawionym stołem jest nieodzowny. Tłuszcz i białka spowalniają wchłanianie alkoholu przez organizm, tak to już Natura wymyśliła, więc poddajmy się Jej mądrości. Podczas biesiady jedzmy, kosztujmy i zakąszajmy. Toż obok rozmów rodaków, jest to najpiękniejszy obyczaj polskiego pijaństwa. Mnogość przystawek, półmisków i przekąsek świadczy o wytrawnym znawstwie Gospodarza. A i zgubne efekty libacji zostaną mocno opóźnione.
Po drugie: nie pij bez podkładu!
Jeśli nie masz zamiaru jeść na siłę, wypij przed wyjściem z domu szklankę mleka (wapń również spowalnia wchłanianie się alkoholu) lub szklankę soku z kiszonych ogórków. Za żadną cenę nie popijaj gazowanymi napojami! Na branżowych rautach, których w karnawale czeka nas wiele, zakąska ogranicza się zazwyczaj do niewielkich zakąskowych tartinek, nie dających radości kanapek i krakersów. Bądź więc przezorny i zjedz w domu.
Po trzecie: nie pij bez podkładu!
Może będzie to zbyt odważna rada, ale w końcu rozmawiamy dziś poważnie. Jeśli planowana impreza zapowiada się bardziej alkoholowo, niż zakąskowo, wypij sporego drinka już PRZED wyjściem! Czas i tempo są niezwykle istotnym czynnikiem wpływającym na naszą kondycję. Ważne jednak, by w tym punkcie nie przesadzić, bo czasem po takim przygotowaniu można przespać nawet koncert zespołu rockowego.
I wreszcie rada najważniejsza: nie pij w złym towarzystwie!
Bo to i rozmowa się nie klei i galareta ma nie ten smak. Najwykwintniejszy gatunek whisky traci swój powab, gdy otoczenie proste w obejściu i ubogie w słowa. W doborze okoliczności picia wódki upatruję więc poziom naszego samopoczucia dnia następnego. Czasem nad bażanty i szampana warto przedłożyć setę i galaretę…
Niech w roku 2012 głowa Was nie boli, czego życzy Garkotłuk.