Powiedz mi, czym jeździsz, a powiem ci kim jesteś
Nigdy specjalnie nie interesowały mnie filozoficzne parafrazy i wymęczone teksty przelewane na papier przez zniszczonych losem i życiem filozofów. Trzeba jednak oddać im pokłon i uchylić czoła, gdyż niekiedy trafiają idealnie w same sedno nurtującej nas sprawy.
Zwykło się mawiać, że „jesteśmy tym, co jemy” czy też „pokaż mi jak się ubierasz, a powiem ci kim jesteś”. Te i inne pseudonaukowe tezy jakoś mało mnie obchodzą, no chyba, że odniesiemy je do pogranicza motoryzacji, co w gruncie rzeczy jest całkiem logiczne. Istnieją określone gusta w doborze ubrań, fryzur, jedzenie czy nawet fajek, jakie palimy. Określone typy ludzi słuchają określonej muzyki i przebywają w miejscach odpowiadających właśnie ich gustom. Dlaczego nie miało by to działać w kwestii wyboru i kupowania samochodów. Obowiązują tutaj te same reguły i zasady, więc jak najbardziej aktualne będzie tutaj stwierdzenie ”powiedz mi czym jeździsz, a powiem ci kim jesteś”.
Nastolatek z trądzikiem tak pasuje do szarego volvo z beżową skórą, jak playboy z Monte Carlo pasuje do fioletowego Forda Ka z różową choinką zapachową przyczepioną do lusterka. Krótka lustracja naszych polskich dróg i psychoanalizę na czterech kołach mamy gotową. Wystarczy rozejrzeć się dookoła. Starsze modele Hondy Civic, VW Golfa czy podstarzałe BMW i wiadomo, że mamy do czynienia z dziarską młodzieżą. Zastanawiasz się kto blokuje lewy pas Nissanem Micrą czy Fiatem Seicento. To nasi seniorzy w podeszłym wieku, tudzież kobiety z kierownicą oddaloną o 4cm od klatki piersiowej. Widzisz Forda Mondeo, Skodę Octavię czy Opla Insignia to prawie w ciemno możesz strzelać, że to auto firmowe.
Właściciele Porsche Boxterów kupują je tylko i wyłącznie dlatego, że nie stać ich na Porsche 911, a jedyne co ze sobą reprezentują to fakt, że nie wyszło im w życiu tak, jakby tego chcieli. Laik z grubym portfelem kupi S-Klasę, bo wydaje im się że to są najlepsze auta na świecie.
Bardziej wyrafinowany dżentelmen kupi Audi A8, a bogaty koneser weźmie Maserati Quattroporte. Młoda dziewczyna w małym dwuosobowym kabriolecie to jasno wysłany w eter sygnał. Jestem sama, mam wolne miejsce obok i żadnego bagażu ze sobą. Właściciele kombi czy minivanów, to prawie zawsze rodziny z fotelikami na tylnim rzędzie siedzeń. Bez problemu po aucie poznasz czy w środku siedzi przedstawiciel handlowy, przeciętni Kowalscy czy nerwowy pan z krótką fryzurą i posępną miną.
Chcesz się dowiedzieć, jakich masz sąsiadów. Wystarczy, że przejdziesz się podziemnym garażem, a przy okazji kupna kolejnego samochodu mocno się zastanów, do jakiej szuflady chcesz zostać wrzucony. Bo to, że się tam znajdziesz masz jak w banku…