Samo szycie

W Szczecinie jakiś czas temu głośno się zrobiło o blogu Parasoli, młodziutkiej dziewczyny, która projektuje i szyje ubrania oraz dodatki dla podobnych do siebie klientek. Parasola to nikt inny jak Aleksandra Kornatowska, architekt, projektant – samouk. Sama tworzy, a później sprzedaje sukienki, spódnice, torby i wszelkiego rodzaju dodatki do strojów.

Autor

Aneta Dolega

Parasola należy do nowego pokolenia projektantów, które dopiero stawia pierwsze kroki w tym biznesie, przy okazji umiejętnie wykorzystując Internet do promocji swoich projektów. – Zaczęłam od przerabiania ubrań – opowiada Ola. – Później w ruch poszły zasłony, ozdobne prześcieradła, przeróżne tkaniny, które udało mi się zdobyć w „second handach”.

Do szycia namówiła ją koleżanka. Projektantka wcześniej tworzyła biżuterię oraz inne dodatki. Z pierwszej rzeczy jaką uszyła nie była jednak do końca zadowolona.

– To była sukienka, która powstała z dwóch rzeczy: z innej sukienki i kawałka czarnej koronki. No cóż… nie leżała idealnie – śmieje się. Patrzę dziś na nią z sentymentem, ale raczej rzadko ją zakładam.

Pomimo nie do końca udanej próby szycia, okazało się jednak, że ma do tego talent. Wkrótce ta sama koleżanka zaprosiła Olę do udziału w niedużym pokazie mody jaki był organizowany na uczelni. Rzeczy Oli zdobyły lokalny rozgłos i wkrótce można było ją zobaczyć na pokazach w kilku szczecińskich klubach.

Subtelność z pieprzykiem

W tym samym czasie do życia został powołany blog, na którym początkująca projektantka zaczęła umieszczać swoje projekty.

– Nazwa Parasola pochodzi od mojego imienia i raczej nie wiąże się z tym żadna niesamowita historia – tłumaczy z uśmiechem. – Po prostu koleżanki mówiły tak na mnie i pomyślałam, że to pasuje na nazwę dla bloga.

Rzeczy od Parasoli są subtelne i bardzo kobiece. Skromne kopertówki i proste sukienki, z jednym mocniejszym elementem, jak wycięte serce na plecach, czy ćwieki przy dekolcie. Te połączenie delikatności z czymś odważniejszym powoli staje się to znakiem rozpoznawczym projektantki.

Nie jestem z natury osobą krzykliwą, która mocno zaznacza swoją obecność – wyjaśnia Ola. – Lubię zakładać rzeczy, które mają jeden zaskakujący element. I takie też są szyte przeze mnie ubrania. Podpatruje wielki świat mody, ale przede wszystkim obserwuję to co się dzieje wokół mnie. Inspirują mnie ludzie, architektura, nawet jakiś intrygujący zestaw kolorów, który zauważę w swoim otoczeniu. Myślę, że mój kierunek studiów nie jest tu też bez znaczenia. Czasem za inspiracje posłuży mi jakaś budowla albo tylko jej mały fragment.

Stół nie wystarczy

Parasola tworzy także rzeczy na zamówienie. Można się z nią umówić za pośrednictwem bloga.

– Najpierw patrzę na figurę mojej klientki i pod tym kątem dopasowuję krój sukienki – zdradza Ola. – Później rozmawiam z moją klientką, sprawdzam co lubi, czy rzeczy odważne, ekstrawaganckie, czy jednak jest osobą która ceni sobie prostotę i skromność. W ten sposób powstaje projekt. Kiedy nazbieram wystarczająco dużo informacji odsuwam ze stołu komputer, kalki, projekty z uczelni i stawiam na nim maszynę do szycia. W zaciszu domowym projektuję i szyję. Każda moja sukienka robiona jest zazwyczaj w jednym egzemplarzu. Wyjątek stanowią np. bransoletki. Jeśli jakaś jest szczególnie popularna, wtedy robię ich pięć, sześć sztuk. Nie więcej. Zależy mi na niepowtarzalności moich projektów.

Allegro, autorski blog – olaparasola.blogspot.com (dostępny także na stronie magazynprestiz.com.pl), czy popularny sklep internetowy Pakamera – tu znajdziemy rzeczy Parasoli, zarówno ubrania jak i dodatki. Sama projektantka marzy jednak o własnym butiku.

– Sprzedawałabym w nim swoje ubrania, ale także prace innych młodych projektantów – mówi. – Myślę, że takie miejsce przyjęłoby się w Szczecinie. Musiałoby tylko znajdować się w widocznym miejscu, bo niestety centra handlowe, których mamy całkiem sporo, przytłaczają małe sklepiki. Na całe szczęście jest co raz więcej osób, które szukają czegoś oryginalnego i wyjątkowego.

Prestiż  
Sierpień 2012