Kobiecość do odzyskania
Przeszłam prewencyjną podwójną mastektomię – wyznała w maju aktorka Angelina Jolie w artykule, który ukazał się na łamach „New York Times”. Decyzja 37 – letniej gwiazdy o usunięciu obu piersi wywołała medialną burzę. O kontrowersjach związanych z decyzją aktorki i dlaczego należy bać się genu BRCA1 rozmawiamy z profesorem Janem Lubińskim, kierownikiem Zakładu Genetyki i Patomorfologii Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie.
Decyzja Angeliny Jolie uznana została za kontrowersyjną i wzbudziła gorącą dyskusję. Mówiono wręcz o fanaberii gwiazdy filmowej.
Tak mówią ludzie, którzy w ogóle nie znają tego tematu albo nie są osobami w takiej sytuacji. Proszę sobie wyobrazić, że pojawia się mutacja genu BRCA1 i związane z tym ryzyko ponad 50% zachorowania na raka. Do tego, kogoś w rodzinie już to spotkało i w wyniku raka piersi ta osoba zmarła. Dlaczego więc mielibyśmy podzielić ten sam los? Mastektomia z rekonstrukcją piersi nie są niczym kontrowersyjnym. To normalne i rozsądne zachowanie. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że dopóki ktoś nie siedzi w centrum tego problemu to wydaje mu się to podejrzane. Ale jest to najskuteczniejsza metoda obniżenia ryzyka, które spada z 90% na 3%. Średnia zachorowania na raka piersi to 40 lat, więc Jolie już siedziała jak na przysłowiowej bombie.
A to, że ogłosiła to publicznie przy błysku fleszy?
Zrobiła bardzo mądrą rzecz, mówiąc publicznie o swoim problemie. Ona jest wiarygodna pod każdym względem. To jest osoba, która zajmuje bardzo wysoką pozycję społeczną, dodatkowo jest osobą, która karierę zrobiła m.in. dzięki urodzie, co w przypadku raka piersi i kobiecości daje ogromne wsparcie.
Usunięcie piersi, choć łączone z ich rekonstrukcją, to jednak trudna decyzja dla kobiety. Ingerencja w ciało, w kobiecość, może być sporym obciążeniem psychicznym.
Wiem, że to wygląda nieprzyjemnie i nikt nie chce takiego postępowania, ale mówimy o konkretach, mówimy o życiu. Zdecydowanie żyje się lepiej po zabiegu profilaktycznym bez nowotworu niż z nowotworem. Do każdego przypadku podchodzimy bardzo delikatnie. Rozmawiamy z pacjentką, dajemy jej czas do namysłu. Nie zdarzyło się by, któraś z pacjentek nie skorzystała z tej opcji.
To najlepszy sposób. Co jeszcze jest zalecane?
Badania genetyczne to podstawa. Oprócz tego zachęcamy panie po 30. roku życia do antykoncepcji doustnej, która obniża ryzyko raka jajnika o 50%. Za to w młodym wieku antykoncepcja hormonalna nakręca raka piersi. W przypadku kobiet, które karmią należy przypilnować karmienie piersią. Otóż jeden miesiąc karmienia to 2% zachorowania na raka piersi mniej. W przypadku raka jajnika podwiązanie jajowodu jest też sposobem na jego uniknięcie, ale to dotyczy tych kobiet, które urodziły już zaplanowaną liczbę dzieci.
A mammografia, do której zachęcane są kobiety? Profilaktyczne badanie piersi nie ustrzeże nas przed rakiem?
Mammografia prawie nic nie daje u nosicielek BRCA1. To jest raptem 20% szans na wykrycie wczesnego raka. Niedawno wszedł rezonans magnetyczny piersi, który daje aż 90% szans na wykrycie nowotworu. Ale mimo to, że go wcześnie wykrywamy to i tak 15% tych raków w momencie diagnozy ma już przerzuty do pachy. Jeżeli kobieta ma raka z przerzutami do pachy to ryzyko jej zgonu w przeciągu 10 lat jest czterokrotnie zwiększone. Nie ma póki co bardziej skutecznej metody obniżenia ryzyka raka piersi jak mastektomia profilaktyczna z rekonstrukcją. Od 1999 roku przeprowadzamy testy nad genem BRCA1 i za każdym razem informujemy nasze pacjentki o tej opcji. Na sto kobiet, które poddadzą się takiemu zabiegowi tylko trzy mogą zachorować. To jest radykalna różnica.
Z rakiem piersi nierozerwalnie związany jest rak jajników, którego nie da się uniknąć w przypadku wykrycia ryzyka zachorowania na raka piersi. Czy da się go wcześnie zdiagnozować, czy usunięcie jest jedyną metodą?
Z jajnikami sytuacja wygląda w ten sposób, że niestety w tym przypadku nie ma żadnej metody wczesnego wykrywania raka, choćby nawet panie chodziły do ginekologa na badania co miesiąc. Oczywiście mówimy wyłącznie cały czas o raku zależnym od genu BRCA1. To co jest ważne po usunięciu jajnika to fakt, że można po tym normalnie funkcjonować. Kobieta po usunięciu dostaje hormony, dzięki którym dobrze się czuje.
Jak zatem wyglądają statystyki?
Zrobiliśmy podsumowanie mastektomii profilaktycznych u nas, i od 2002 roku zabiegowi poddało się 150 kobiet. W przypadku jajników i jajowodów ta liczba waha się między 600 a 700.W Polsce ryzyko raka piersi jest dwukrotnie niższe niż w USA. Gdyby Jolie żyła w Polsce to zamiast 90% miałaby 45%. Na taki stan rzeczy ma prawdopodobnie wpływ środowisko w którym żyjemy i odpowiednia dieta. Prowadzimy intensywne prace w tym kierunku. W tym momencie jesteśmy skupieni na metalach ciężkich i mikroelementach, być może tam jest ślad. Z dotychczasowych badań wynika, że regulacja
stężenia selenu w organizmie może wpływać na zmniejszenie ryzyka zachorowania na nowotwór. Te korelacje między genami, selenem i ryzykiem raka to przedmiot badań. Oczywiście te badania ciągle trwają i nie jest to nic definitywnego. Jeśli chodzi o statystyki to u przeciętnej Polki ryzyko zachorowania na raka piersi wynosi 6%, u Amerykanki - 15%. Rocznie ok.12 tysięcy kobiet zapada na raka piersi i jest to niestety tendencja wzrostowa. W Polsce wśród kobiet z rakiem, mutacje BRCA1 stwierdza się u co dziesiątej poniżej 40 roku życia, u 7% poniżej 50 roku i 4% w wieku poniżej 60 lat.
Dziękuję za rozmowę.
Profesor Jan Lubiński należy do elitarnego grona najwybitniejszych genetyków onkologii na świecie. Jest profesorem medycyny, kierownikiem Zakładu Genetyki i Patomorfologii i Katedry Onkologii Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie. W roku 2003 został kierownikiem Międzynarodowego Centrum Nowotworów Dziedzicznych, będącego jednostką PAM i mającego 52 przedstawicieli regionalnych na wszystkich kontynentach. Autor ponad 300 artykułów na temat badań klinicznych i genetyki molekularnej nowotworów oraz autorem i koordynatorem kilku projektów UE. J. Lubiński jest założycielem i głównym wydawcą czasopisma pod patronatem UICC – „Hereditary Cancer in Clinical Practice” notowanego na liście filadelfijskiej. W 2005 roku otrzymał tytuł Doktora Honoris Causa Uniwersytetu w Rydze. Od 2006 roku jest Członkiem Zarządu Europejskiego Towarzystwa Genetyki Człowieka. Jest inicjatorem utworzenia kierunku kształcenia Biotechnologii Medycznej w PUM.
Foto: Jarosław Gaszyński