Krzywym okiem - Michał Stankiewicz

Autor

Michał Stankiewicz

Mężczyzna z brodą, przebrany za kobietę wygrał Eurowizję. Wokalnie wypadł słabo, stąd o zwycięstwie przesądził jego wygląd. Nie pierwszy to przypadek, gdy słaby wokalista wygrywa konkurs wyłącznie dzięki ekscentryzmowi. Niektórzy pamiętają chociażby Michała Szpaka, śpiewającego bardzo przeciętnie, a mimo to faworyzowanego przez jury jednego z popularnych polskich talent show. Ciekawe na jakie eksperymenty z własnym ciałem zdecydują się uczestnicy kolejnych konkursów. Jedno jest pewne – w tego typu konkurencji – by wygrać – trzeba już sięgać po najcięższe działa. No, a przecież Polska ma już tutaj spore doświadczenie. W Popielnie na Mazurach jest stacja badawcza PAN, gdzie stworzono kiedyś żubronia, tj. połączenie żubra z krową. Eksperymenty zakończono na hybrydzie, czyli ćwierci żubra, ćwierci krowy i połowie bizona amerykańskiego. Niestety ten jedyny egzemplarz okazał się bezpłodny i na nim zakończyła swój żywot ta nowatorska rasa. Ale trzeba dodać, że naukowcy z Popielna marzenia mieli tak wielkie jak sen Tytusa, szympansa i bohatera dziesiątek komiksów. W jednym z nich – Tytusowi śni się szalony naukowiec, który tworzy krowokura „co daje dziennie cysternę mleka i znosi jaja giganty“. Żubroń, hybryd, czy krowokur nie zaśpiewaliby niczego, ale Tytus pewnie tak. W końcu wg profesora T. Alenta, który w komiksie nadzoruje proces uczłowieczania Tytusa, został on zakończony pełnym sukcesem. Eurowizjo drżyj!

Maj to okres wielkich kampanii promocyjnych. Najpierw Krystyny Pawłowicz, posłanki PiS, a potem Janusza Korwina Mikke. Promocją zajęli się m.in. – opozycyjni wobec nich politycy, a także liczne stacje telewizyjne. Dzięki temu i jedno i drugie ma szansę iść w górę w sondażach. Bo, nieważne jak piszą, byleby nazwiska nie przekręcali. Tylko pogratulować.
Kolekcję czerwonych dywanów można było podziwiać podczas wizyty duńskiej pary książęcej w Szczecinie. Najszerszy i najdłuższy, o intensywnym kolorze wystawił Urząd Miasta. Znacznie węższy i o gorszej kolorystyce był przed fregatą rakietową przy Wałach Chrobrego, a którą wizytowali Duńczycy. Dywany były też w innych miejscach, które odwiedzała para książęca. Choć złośliwi twierdzą, że tak naprawdę były tylko dwie sztuki, które przez cały dzień krążyły po Szczecinie.

Będziemy mieć drogę S6 do Trójmiasta. Tak ogłosiła wicepremier Elżbieta Bieńkowska. A potem osobiście potwierdził to w Szczecinie premier Donald Tusk. Super. Pożyjemy, zobaczymy. Nie takie obietnice były składane. Swoją drogą S6 ma długą historię, bo budowę jej poprzedniczki – choć częściowo inną trasą – rozpoczęli już w latach 30. XX wieku Niemcy. Autostrada miała połączyć Berlin z Królewcem (dzisiaj Kaliningrad). W ciągu kilku lat zbudowano 113 km – z Berlina do Szczecina. Kolejny odcinek budowano już wokół Szczecina i dalej do Chociwla. Potem autostrada miała biec przez terytorium II RP, co skończyło się wojną. No to teraz zbudujemy ją u siebie.

„Stabilną“ formę mają szczecińskie wyższe uczelnie. W publikowanym co roku rankingu akademickim miesięcznika Perspektywy Szczecin tylko minimalnie ulega Białystokowi i Lublinowi. Nasze uczelnie zajęły odpowiednio miejsca: PUM – 26, ZUT – 38, a US – 58. Białystok liczący niecałe 300 tys. mieszkańców ulokował trzy uczelnie na miejscach 19, 41 i 52, a Lublin (blisko 350 tys. mieszkańców) – aż cztery: 27, 29, 44 i 46 miejsce. O większych miastach nie wspominamy. Na szczęście mamy twórczych studentów, którzy podczas tegorocznych juwenaliów wykrzykiwali hasło „Juwenalia, kto nie pije ten kanalia“. My odpowiadamy słowami Sławomira Mrożka: „Pisarze do piór, studenci do nauki, pasta do zębów“.
 

Prestiż  
Czerwiec 2014