Tyle słońca. Anna Jantar. Biografia

Autor: Marcin Wilk,  Wydawnictwo: Znak, 2015

Autor

Rafał Podraza

Bardzo czekałem na tę książkę… Ale nie wystarczy poparcie córki Anny Jantar, by książka była dobra. Niestety, jak naprawdę ciekawa jest kwestia pochodzenia „Bursztynowej dziewczyny”, tak opis jej kariery często jest przeniesieniem wiadomości z książki Marioli Pryzwan. Mało, w szumnie nazywanej biografią, książce Marcina Wilka - jak dla mnie - wiadomości odkrywczych, zaś sporo niedomówień. Osobiście uważam, że bardzo naiwnym jest tłumaczenie, iż niepodważalnym dowodem na to, iż rodzice Natalii nie mieli się rozwieść jest list Jarosława Kukulskiego znaleziony w rzeczach tragicznie zmarłej Anny Jantar… Cóż Natalia chce wierzyć w to, co jest - bym powiedział - jej pobożnym życzeniem, niż faktem. Ma do tego prawo, ale autor BIOGRAFII winien pokazać problem szerzej, tym bardziej, że miał źródła i wątek ten dość często jest poruszany w innych publikacjach. Marcin Wilk wolał jednak - mam wrażenie - milczeć, niż narazić się córce Anny i Jarosława. 

Ogólnie książkę czyta się dobrze, lekkie pióro, dobre prowadzenie narracji, ale jak już wspomniałem wyżej, bardzo mnie drażni zachowawczość autora. Bardzo, ale to bardzo drażnią mnie także błędy rzeczowe… Na pewno nie jest to biografia Anny Jantar, wydawnictwo przedobrzyło dając z miejsca wszystkim przeciwnikom broń do ręki, biografia ma to do siebie, że jest szczera i nie pomija wątków niewygodnych, tutaj szczerości brakuje. To jest po prostu opowieść o Annie. Naprawdę inaczej wyobrażałem sobie książkę, która miała być czymś - jak głosi szumnie reklama - wywrotowym i bardzo odkrywczym. Na palcach można policzyć rzeczy dotąd nie publikowane. Mówię tutaj i o zdjęciach, i o faktach. Słowem, w 75 procentach, to już było. Kropką nad smutnym „i” jest okładka (pierwszy projekt był o niebo lepszy). Dopytuję - może złośliwie - gdzie podziało się to słońce o którym pisze autor we wstępie charakteryzując „Jantarkę”? Czerń, połączona z niebieskim do tego, moim zdaniem, nienajlepsze zdjęcie. Uważam, że Anna Jantar miała bardziej udane sesje… 

Polecam książkę, choć nie tak gorąco, jak myślałem, że będę polecał, biorąc „Annę Jantar” do ręki.

Prestiż  
Lipiec 2015