Bezpiecznie i z górki
Zbliża się zima, w związku z tym wielu z nas planuje już kolejny sezon. Wyciągamy narty, odkurzamy deski do snowboardu z myślą, że i w tym roku zostaniemy władcami górskich stoków. Zapominamy jednak, że przygotowania do śnieżnej przejażdżki powinny zacząć się dużo wcześniej. Ciało musi się przyzwyczaić do wysiłku, który go czeka. Inaczej może się to dla niego skończyć dość nieprzyjemnie. O tym co zrobić by tego uniknąć i co może nam się przytrafić na górskim stoku mówi dr n. med. Maciej Karaczun, ortopeda, specjalista w dziedzinie traumatologii i medycyny sportowej.

Jak często ta forma ruchu jest źródłem kontuzji?
Sporty zimowe są coraz bardziej popularne, szczególnie narciarstwo zjazdowe, snowboard i ostatnio narciarstwo biegowe. Generalnie ten rodzaj sportu jest urazową dyscypliną, niemniej nie aż tak poważną jak myślimy, gdyż śmiertelność w narciarstwie jest dziesięciokrotnie mniejsza niż podczas jazdy na rowerze i tysiąckrotnie mniejsza niż podczas jazdy samochodem. W sporcie tym występują charakterystyczne urazy narządu ruchu takie jak „złamanie snowboardzisty” czy „kciuk narciarza”. Do urazów narciarskich dochodzi najczęściej na skutek złego przygotowania motorycznego przed wyjazdem na narty, braku rozgrzewki bezpośrednio przed jazdą. Jak wskazują najnowsze badania także temperatura powietrza ma wpływ na urazowość – im niższa, tym bardziej jesteśmy narażeni na kontuzje.
Jakie czynniki mają na to wpływ?
Czynników ryzyka jest bardzo wiele ale naukowo udowodnionych jest pięć. Są to: osłabienie siły mięśni głębokich brzucha i dysbalans mięśniowy kończyn dolnych, czyli u potencjalnego narciarza nieprzygotowanego do zjazdu występuje dużo większe ryzyko kontuzji niż u osoby, która regularnie ćwiczy. Następny czynnik to predyspozycje genetyczne i na to niestety już nie mamy wpływu, podobnie jak czynnik, którym jest płeć. Czwarty czynnik to pewien rodzaju dualizm, a polega on na tym, że na kontuzje narażeni są najbardziej początkujący narciarze jak i ci najbardziej zaawansowani. W końcu piąty czynnik ryzyka, który występuje wtedy, kiedy mamy źle dobrane narty.
Jakiego rodzaju kontuzje mogą nas spotkać w przypadku narciarstwa zjazdowego, a jakie kiedy jeździmy na desce?
Numerem jeden jeżeli chodzi o stan urazowości w narciarstwie zjazdowym są urazy stawu kolanowego, a wśród nich: uszkodzenia więzadłowe w tym więzadła pobocznego, krzyżowego przedniego, urazy łąkotek, urazy chrząstki stawowej. Numerem dwa jest obręcz barkowa, w tym zwichnięcie stawu ramiennego, złamania kości ramiennej, uszkodzenie stawu barkowo - obojczykowego, złamanie obojczyków. Numerem trzy są urazy głowy, których w ostatnich latach jest co raz mniej, ze względu na co raz większą ilość narciarzy, którzy ubierają kaski do jazdy na nartach. W przypadku snowboardu, przy mniejszej ilości osób uprawiających ten sport występuje większa ilość urazów niż w przypadku narciarstwa zjazdowego. Najczęściej mamy do czynienia z urazami nadgarstka, głowy, kręgosłupa, a także stopy. Natomiast w przypadku narciarstwa biegowego najbardziej cierpią stawy ramienne, stawy kolanowe i stawy skokowe.
Czyli jak ustrzec się przed kontuzjami na stoku narciarskim?
Przygotować się trzeba jeszcze przed rozpoczęciem sezonu narciarskiego. Najlepiej udać się do kompetentnego fizjoterapeuty czy przeszkolonego w tej dziedzinie trenera przygotowania motorycznego, którzy wiedzą dokładnie, które partie mięśniowe trzeba wzmocnić siłowo i wytrzymałościowo, wiedzą jak poprawić naszą stabilność, a wszystko to po to, aby przygotować narząd ruchu na tego rodzaju wysiłek oraz zniwelować ryzyko wypadku. I tu ważna informacja by nie szarżować i nie przesadzać z jazdą na nartach, gdyż do urazów na nartach dochodzi najczęściej pod koniec dnia lub pod koniec naszego urlopu. Wynika to z tego, ze stoki stają się „wyjeżdżone” i mniej bezpieczne, a my jesteśmy na tyle zmęczeni, że nasze mięśnie nie są już na tyle silne i stabilne, aby odpowiednio szybko odpowiedzieć na pewne bodźce, które mogą spowodować kolizje. I na koniec rzecz najważniejsza, nie zapominajmy o rozgrzewce przed każdym dniem na stoku.
Dziękuję za rozmowę.