Czas prezentów
Był brak zdolności, był głos krytyka, dziś pojawia się sprawa nagrody, a raczej jej braku. Mariusz Włoch, właściciel szkoły Władca Języków, pisze tym razem o tym, jak ta ostatnia kwestia wpływa na motywację w dążeniu do sukcesów.

Grudzień to w dzisiejszych czasach miesiąc kojarzony z gorączkową pogonią za prezentami i przygotowaniami do świąt. Większość ludzi szuka takich prezentów dla siebie i swoich bliskich, które wynagrodziłyby cały rok czekania. Nie mogę jednak oprzeć się wrażeniu, że nagradzamy się w życiu zbyt rzadko. A powinniśmy częściej. I nie mam tu na myśli zakupu drogiego samochodu czy domu – chodzi raczej o coś drobnego, co mogłoby utwierdzić cię w słuszności działania i poprawić samopoczucie.
Chodzi bowiem o to, by nagradzać się za osiągnięcie kolejnego etapu prowadzącego do głównego celu. Nauka języka czy czegokolwiek innego składa się właśnie z odcinków, które pokonywane we właściwej kolejności zaprowadzą cię na miejsce. W życiu tak chyba jest - te najmniejsze cząstki układają się w coś większego, tak jak każda mała cegiełka staje się ważnym elementem domu.
Zatem przyswajając sobie np. język, warto pamiętać o tym, że za nauczenie się stu słówek czy opanowanie okresów warunkowych powinna spotkać cię nagroda, oczywiście adekwatna do tego osiągnięcia – zjedz kawałek czekolady, zrób sobie jeden wieczór wolny od nauki i oddaj się relaksowi. A jeśli się odchudzasz i pracujesz za biurkiem, wybierz się na dwa razy dłuższy spacer lub rowerową przejażdżkę. Po prostu pozwól sobie na odrobinę przyjemności. W ten sposób nauka zyskuje nowe znaczenie – chce się do niej wracać. Wiele osób postrzega rozwój jako coś trudnego czy nawet przykrego, a to nie do końca dobre nastawienie. Mówiąc wprost, to nastawienie fatalne.
Często spotykam się ze stwierdzeniami, że „kiedy już się tego języka nauczę, to pojadę tam i tam”. Można tak, oczywiście, jednak w ten sposób nagroda odkładana jest na bliżej nieokreśloną przyszłość. Z większością nagród bywa niestety tak, że ich atrakcyjność z czasem maleje, więc potem może się okazać, że posiadanie najnowszego modelu jakiegoś auta wcale nie rajcuje i że w zasadzie przydałoby się coś innego. Oczywiście, nie zawsze tak się dzieje, na szczęście.
Drobne prezenty powinniśmy sprawiać sobie cały czas, bo nie ma chyba czegoś takiego jak „czas prezentów” czy „sezon na prezenty”. Nie czekajmy z nagradzaniem siebie, bo w jakimś momencie okaże się, że na niektóre sprawy jest już za późno.