Jak być „fit”, gdy wychodzi „fat”
Okres przedświąteczny warto wykorzystać nie tylko na zakup prezentów pod choinkę, ale także na przygotowanie organizmu do przetrwania tego czasu obfitości i realizacji noworocznych postanowień.

To, że w grudniu szykujemy prezenty dla najbliższych, wie każdy. Ale mało kto zdaje sobie sprawę, że nasz organizm działa na podobnej zasadzie i z wielką przyjemnością już teraz magazynuje energię na długie zimowe wieczory. Szkoda tylko, że odkłada się ona w postaci tłuszczu. W dawnych czasach, gdy trudno było o pokarm, miał on nas ogrzewać i izolować od zimna. – Obecnie, zwłaszcza w święta, pokarmu nam nie brakuje i taki nadmiar nie jest nam potrzebny, lecz jako „homo szopingus” wciąż kupujemy i jemy zbyt wiele – tłumaczą trenerzy personalni, Agata i Łukasz Plewnia.
Zapasy na zimę
Krótszy zimowy dzień oznacza niższą temperaturę i spowolnienie metabolizmu. W związku z tym ruszamy się rzadziej niż latem, za to szybciej odkładamy energię na zapas. Byłoby tak nawet wtedy, gdybyśmy jedli tyle samo, co w czasie upałów, a jednak jemy znacznie więcej. Mniej słońca to z kolei niższa produkcja tzw. hormonów szczęścia – serotoniny i dopaminy. Jak pociesza się nasz organizm? Sprytnie poszukuje możliwości w cukrze. Nie przypadkiem wędrujemy więc do lodówki czy szafki ze słodyczami. On wie, jak sprawić, by nasze pożądanie nie było kwestią przypadku, bo cukier uzależnia tak samo jak narkotyki, tytoń czy alkohol – tyle że lepiej smakuje.
Wiedza to za mało
– Teraz jest czas na nas – ludzi, którzy mogą pomóc, ale nie wyręczyć – mówią Agata i Łukasz Plewnia. – Nie zjemy za Ciebie wszystkich słodyczy ani nie będziemy stać na warcie koło Twojej lodówki. Możemy podpowiedzieć co zrobić, aby nie dać się oszukać własnym zachciankom i medialnym nagonkom kulinarnym. Z drugiej strony kto nie wie, że palenie szkodzi, a dalej pali? Sama wiedza to za mało, często musimy ją sprawdzić sami na sobie, aby naprawdę się nauczyć – dodają z uśmiechem. A gdyby tak nie mówić tylko o nauce, lecz dodać do niej doświadczenia ludzi, którzy borykali się z problemem i wygrali? Może chętniej słuchamy Goździkowej niż lekarza, bo są to historie z życia wzięte?
Noworoczne postanowienia
– Osobiście nie baliśmy się zmian. Wręcz przeciwnie – baliśmy się czekać na zmiany. Postanowiliśmy więc działać jeszcze przed nowym rokiem. W pierwszej kolejności nawiązaliśmy współpracę z siłownią Prime Fitness Club, do której zapraszamy wszystkie osoby, które pragną zmian równie mocno jak my – mówią trenerzy. – Do tego dołożyliśmy autorski program, który co miesiąc będziemy omawiać na łamach Prestiżu. To tu dowiecie się, dlaczego warto podjąć z nami współpracę i zostać swoim najlepszym trenerem osobistym, by kształtować sylwetkę według własnych pragnień, nie popełniać błędów i tym samym nie marnować czasu. Po więcej zapraszamy na nasze grupowe spotkania.