Mężczyzna elegancki

Mężczyzna elegancki

Z męskim strojem wiąże się wiele stereotypów. Najczęściej taki, że mężczyźnie jest wszystko jedno, co na siebie włoży. Nic bardziej mylnego. Szczecinianie zaczęli dbać o siebie. Robią zakupy w lokalnych sklepach albo szukają ubrań za granicą. Najelegantsi szyją na zamówienie, choć tych jest niestety najmniej. Po pierwsze dlatego że drożej, po drugie mniej jest krawców.

Garnitur uszyty na miarę jest idealnie dopasowany, nie nosi śladów maszynowych szwów. To precyzyjna ręczna robota, którą wprawne oko rozpozna z daleka. Każdy zaś może zauważyć jego niezwykły, najwyższy chyba poziom elegancji, dodający mężczyznom klasy.

– Manekin nie ma kształtu, całe serie w fabrykach są szyte taśmowo, na jedną sylwetkę – opowiada „Prestiżowi“ Jan Andrzejewski, szczeciński krawiec. – A przecież każdy wygląda inaczej. Trzeba ściągnąć miarę i odpowiednio wykroić krzywizny, żeby np. klapy marynarki nie rozchodziły się. Jestem w stanie rozpoznać ręczną robotę nawet w telewizji, gdy oglądam mężczyzn występujących w garniturach – chwali się z uśmiechem.

Andrzejewski wie, co mówi. To jeden z ostatnich klasycznych krawców tzw. starej daty.

– Kiedy zaczynałem praktykę jako krawiec, klientów nie brakowało – opowiada Andrzejewski. – W sklepach nie było towaru i codziennością było szycie garnituru u krawca.

Potwierdza to pan Marian Jagodziński, który także zajmuje się krawiectwem męskim w naszym mieście. W tej chwili jest już na emeryturze i zajmuje się głównie poprawkami. – Rzadko zdarza mi się szyć garnitury, mężczyźni wolą kupować je w salonach – mówi Jagodziński.

Mistrzowski warsztat

Obaj krawcy przyjechali do Szczecina pod koniec lat 50. z okolic Lichenia w Wielkopolsce. – Tam razem uczyliśmy się u przedwojennego poznańskiego krawca – wspomina pan Jan. – To był fach godny podziwu, prawdziwa sztuka.

W latach 60. rozpoczęcie pracy w zawodzie krawca nie następowało od razu po ukończeniu szkoły. – Najpierw przez pięć lat doskonaliłem umiejętności – opowiada Andrzejewski. – Świadectwo Izby Rzemieślniczej uzyskałem w 1963 roku, a swój zakład otworzyłem dopiero w 1968.

Krawiec pracował od tamtej pory i, jako ekspert, szkolił i egzaminował kolejnych uczniów. Przyznaje jednak, że takich jak on jest niewielu, ale nowych już nie będzie.

– Zdarzały się osoby, które chciałem wyszkolić w fachu, nauczyć szyć garnitury – wspomina krawiec. – W dzisiejszych czasach wszyscy chcą osiągnąć wiele szybko i jak najmniejszym kosztem – dodaje. Od kilku lat pan Jan nie egzaminował nikogo w zakresie męskiego krawiectwa.

Słabnące zainteresowanie wykonywaniem tego zawodu to wynik jego trudności, bo uszycie garnituru to niełatwa i wymagająca sztuka.

– Muszę przyznać, że powstające obecnie zakłady czy pogotowia krawieckie niewiele mają wspólnego z tym, czym sam się zajmuję – opowiada Andrzejewski.

Konieczna jest cierpliwość

Obecnie garnitur szyty na miarę to wyrób ekskluzywny. Nie każdy może sobie pozwolić na przyjemność posiadania takiego. Na idealnie skrojony strój potrzeba nie tylko odpowiednich funduszy, ale też dużo czasu i cierpliwości. Uzyskanie odpowiedniego efektu wymaga kilku, co najmniej trzech, a czasem pięciu i więcej przymiarek.

Cała praca krawca i czas poświęcony przez klienta będą miały sens wyłącznie wtedy, gdy do uszycia stroju zostaną wykorzystane wysokiej jakości materiały. – Używam tylko dobrych tkanin i dodatków sprowadzanych z Belgii – opowiada Andrzejewski.

To popularna w świecie krawieckim marka Scabal. Materiały tej marki zachwycają wyszukanymi wzorami, wśród których naprawdę każdy znajdzie coś dla siebie, bo wszystkie już na pierwszy rzut oka są świetnej jakości. – Proponuję klientom próbki tej firmy, bo mają w czym wybierać – zapewnia krawiec. – Inne, jeśli mają ciekawszy wzór, bywają kiepskie i łatwo się gniotą, nie można nadać im odpowiedniego kształtu – ocenia. Materiały, jakich w tej chwili używa krawiec, kosztują od 300 zł za metr, a najdroższe w cenniku przekraczają 5 tys. zł.

Wybór materiału i dodatków – guzików, taśm, podszewek – ma największy wpływ na cenę garnituru. W zależności od tych elementów i kroju, jaki wybierze klient, strój może kosztować naprawdę dużo.

Nic więc dziwnego, że klientami pana Jana są bogaci ludzie. – Szyję dla prawników, lekarzy, właścicieli różnego rodzaju firm – opowiada.

Jednak każdy mężczyzna potrzebuje eleganckiego stroju, a taki jest niewątpliwie indywidualnie dobrany garnitur. Dodatkowo, odwiedzając krawca, możemy sobie pozwolić na odrobinę ekstrawagancji. Jan Andrzejewski z dumą pokazuje szyty właśnie przez siebie smoking. Wygląda bardzo elegancko i oryginalnie. Klapy i szwy spodni zostały wykończone sprowadzanym specjalnie z Austrii jedwabiem. – To na specjalną okazję. Szyję go na ślub dla pewnego prawnika – uśmiecha się krawiec. Jako strój codzienny taka kreacja mogłaby wzbudzać różne reakcje, ale nie można smokingowi ujmować elegancji – tej nie brakuje mu w najmniejszym stopniu.

Andrzejewski przyznaje, że dopiero teraz może pozwolić sobie na szycie pięknych ubrań. – W PRL szyłem dużo, zapotrzebowanie było ogromne, w zakładzie zatrudniałem sześć osób – wspomina. – Ale mogłem tylko pomarzyć o materiałach tak delikatnych i pięknych, z jakich szyję teraz – opowiada z satysfakcją.

Nowe spojrzenie

Panowie Jagodziński i Andrzejewski to jedni z ostatnich przedstawicieli tego zawodu w Polsce. Spotyka się za to domowe małe pracownie krawieckie, gdzie krawcowe zajmują się głównie poprawkami lub szyciem strojów dla pań.

– Czasami przychodzą panowie – opowiada Agnieszka, która od ośmiu lat zarabia, szyjąc w domu. – Zazwyczaj jednak chcą coś przerobić: skrócić, zwęzić lub naprawić zniszczoną garderobę. Szyję głównie dla kobiet, nie umiałabym uszyć garnituru – dodaje.

Oddzielną kategorię stanowią projektanci, którzy także ukierunkowani są na kobiety. Z wyjątkami. Arkadiusz Prajs, zdolny szczeciński projektant, wymyśla ubrania zgodne z najnowszymi trendami, ale raczej w stylu sportowym. Jak wyjaśnia, preferuje „modę ulicy”.

– Uważam, że szczecińska ulica jest zbyt szara. Mężczyznom brakuje odwagi, żeby podążać za trendami – ocenia Prajs. Dlatego też sam jest otwarty, nie narzuca swoich pomysłów. – Zawsze zaczynam od rozmowy z klientem na temat jego upodobań i potrzeb. To on ma czuć się dobrze w swoich ubraniach – przekonuje projektant. Ostateczny wynik jest rodzajem kompromisu między panującą modą a indywidualnymi wymaganiami i gustem. W atelier projektanta można znaleźć gotowe stroje jego projektu, a także skorzystać z jego profesjonalnej pomocy i poradzić się w kwestii stylu.

U projektanta jednak nie można zamówić garnituru – eleganckie stroje nie są jego domeną. – Nie zajmuję się tym. Nigdy nie uczyłem się tego typu krawiectwa męskiego i wiem, że raczej nikt już się tego nie uczy. To trudne i skomplikowane zajęcie – przyznaje Prajs.

Najbardziej trendy męski strój codzienny to obcisłe spodnie, dopasowana koszulka, krótka kurtka lub dopasowana marynarka. Ważny jest też kolor. Moda codzienna, sportowa, jaką proponuje projektant, ma też wyrywać nas z szarości. Podobnie jak kobiety, mężczyźni też mogą bawić się modą.

Moda z zagranicy

Większość mężczyzn korzysta z gotowych rozwiązań, które są też najszybsze. Chodzą do szczecińskich sklepów, gdzie można znaleźć większość polskich marek odzieżowych i znaczną część zagranicznych. Bardziej wymagający w poszukiwaniach wyjeżdżają poza Szczecin. Niewątpliwym udogodnieniem dla eleganckiego szczecinianina jest bliskość Berlina. W niemieckiej stolicy znajdziemy znacznie więcej marek – zarówno tych na każdą kieszeń, jak i największych światowych projektantów.

– W Szczecinie nie znajduję wszystkich moich ulubionych producentów, np. Zary, Esprit, nie wspominając o sklepach projektantów: Tommy’ego Hilfigera, Ralpha Laurena czy Lacoste – twierdzi szczecinianin Marcin Zamaro, dyrektor jednego z oddziałów Citibanku. Wybiera Berlin z kilku powodów. – Firmy, których produkty mogę znaleźć w naszym mieście, jak Nike, Quiksilver czy Benetton, oferują tam znacznie szerszy asortyment i, co najbardziej zdumiewające, w dużo korzystniejszych cenach – zaznacza Zamaro.

Z podobnych względów Berlin już od wielu lat wybiera Piotr Droński, właściciel biura nieruchomości Baszta.

– Uważam, że strój jest naszą wizytówką – podkreśla. – Ubierając się elegancko, okazuję szacunek swoim klientom, współpracownikom i na co dzień bliskim oraz rodzinie – twierdzi Piotr Droński. Podczas zakupów wybiera marki Versace, Gucci i Boss. To właśnie w Berlinie zaopatrzył się w niezbędne koszule. – Długo szukałem dobrze skrojonych koszul, nie jest łatwo na takie trafić. Kiedy znalazłem je w sklepie Gucciego, wziąłem od razu kilka, ile było w tym rozmiarze – śmieje się.

Podstawą sukcesu podczas wybierania garderoby i dodatków jest dobieranie ich do tego, co już mamy w szafie. – Zawsze zwracam uwagę, czy nowy zegarek, krawat lub koszula będą pasowały do reszty mojej garderoby – opowiada Droński.

Sam klimat miasta i charakterystyczna „moda ulicy” stwarzają idealne warunki do poszukiwania własnego stylu. – W Berlinie wystarczy spojrzeć na przechodniów i od razu czuje się, że tu liczy się indywidualizm – zachwala zalety tego miejsca Zamaro.

Każdy znajdzie w Berlinie coś dla siebie – w popularnych butikach szczególnie warto zrobić zakupy podczas sezonowych wyprzedaży. – W tym czasie z pełną premedytacją uzupełniam swoją garderobę, zarówno elegancką, jak i sportową – opowiada z uśmiechem Marcin Zamaro.

WERONIKA BULICZ

Prestiż  
Wrzesień 2009