Nowe życie szczecińskich zabytków

Są w Szczecinie miejsca z historią i duszą, które dostały drugie życie. Deweloperzy udowadniają, że nie trzeba odgradzać się murem od przeszłości, lecz można pozwolić jej wpisać się w teraźniejszość.

Kurzy Młyn, Stara Olejarnia i Dworek Husarów, to zabytki, które po latach nabierają blasku. Ich architektura nie tylko zostanie ocalona, ale również dostosowana do współczesnych potrzeb. To budynki z historią, które zamiast popaść w ruinę, na nowo staną się częścią miejskiego krajobrazu. W ich wnętrzach powstają przestrzenie edukacyjne, kulturalne, a nawet hotele – funkcje się zmieniają, ale duch miejsca pozostaje. Rewitalizacja tych obiektów pozwala odzyskać ich dawną świetność bez utraty tożsamości. Zabytkowe budynki często powstawały w malowniczych lokalizacjach – otoczone parkami, starodrzewem, zielonymi, bujnymi terenami.

Deweloperzy pokazują, że nowoczesne podejście do architektury nie musi oznaczać wyburzania i stawiania czegoś od podstaw. Czasem wystarczy dostrzec potencjał w tym, co już istnieje, by stworzyć przestrzeń, która nie tylko spełnia współczesne standardy, ale też będzie przypominać o bogatej historii miasta.

 

Kurzy Młyn

Jeszcze kilka lat temu budynek był cieniem swojej dawnej świetności – opuszczony, niszczejący, dawno zapomniany. Dziś Kurzy Młyn to przykład tego, że przeszłość można pielęgnować, jednocześnie nadając jej nowy rytm. – Tworzenie nowych budynków to jedno, ale przywracanie do życia tych, które mają swoją historię i wpisują się w dziedzictwo miasta, to wyzwanie wymagające wyjątkowej wrażliwości i dbałości o detale – mówi Marcin Raubo, właściciel firmy Raubo i Wspólnicy. – Kurzy Młyn mógł podzielić los wielu zapomnianych obiektów, które bezpowrotnie zniknęły z krajobrazu. Inwestycję zrealizowano z najwyższą starannością w doborze i selekcji materiałów, dbając o zachowanie autentycznego charakteru obiektów. Przywrócono im dawną świetność, nie tylko poprzez odtworzenie detali architektonicznych, ale także poprzez zgłębienie historii tego miejsca – zarówno pod kątem jego pierwotnej funkcji, jak i ludzi, którzy przez lata byli z nim związani.

Kurzy Młyn ma za sobą ponad 140 lat historii. Kiedy w XIX wieku Gustaw Jahn, znany pedagog i działacz społeczny, tworzył tu jeden z największych ośrodków opiekuńczych w regionie, Kurzy Młyn tętnił życiem. Kompleks składał się z aż 75 budynków, które pełniły funkcję mieszkań, warsztatów, szkół, a nawet piekarni i rzeźni. Było to samowystarczalne miasto w mieście, oferujące schronienie i edukację setkom podopiecznych.

Po wojnie, w zupełnie innym ustroju, miejsce stopniowo traciło swój pierwotny charakter. Budynki zaczęły wkrótce pełnić funkcję akademicką – należały do Akademii Rolniczej, a później do Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego. Przez lata jednak nie inwestowano w ich utrzymanie, a stopniowa degradacja doprowadziła do momentu, w którym stan obiektów stał się alarmujący. Można było je zburzyć albo uratować. Spółka Raubo i Wspólnicy przejęła budynki z zamiarem zachowania ich unikalnego charakteru. W czasach, gdy wiele starych obiektów znika pod naporem nowoczesnej zabudowy, ten projekt udowodnił nam wszystkim, że historia i teraźniejszość mogą iść ramię w ramię.

Proces rewitalizacji

Odrestaurowanie budynków Kurzego Młyna było wymagającym przedsięwzięciem, jednak jego efekty bezsprzecznie potwierdzają wartość podjętego trudu. Przemyślana rewitalizacja przywróciła to miejsce mieszkańcom, zachowując jego pierwotne założenie. Dziś mieszczą się tu Sense – terapeutyczna szkoła podstawowa oraz SAIL International School – międzynarodowa placówka edukacyjna, jedyna w naszym mieście szkoła dla społeczności międzynarodowej.

Nie chodziło tylko o przywrócenie dawnych murów, ale o odnalezienie ich nowej roli w współczesnym świecie. W projektowaniu przestrzeni zadbano o komfort użytkowników – wnętrza są przestronne, wyposażone w nowoczesne rozwiązania, ale jednocześnie pełne historycznych detali, które udało się zachować. Zabytkowe ceglane łuki, oryginalne drzwi wejściowe czy układ piwnic są świadectwem minionej epoki i przypomnieniem, że każde miejsce ma swoją opowieść. Jednym z najważniejszych założeń inwestycji było zachowanie i podkreślenie naturalnego otoczenia. Nadal pozostaje częścią parkowego krajobrazu. Stare drzewa, które otaczają budynki, były tu od dekad, a nowe inwestycje nie naruszyły ich spokoju. Wprowadzone rozwiązania architektoniczne nie konkurują z otoczeniem, lecz wpisują się w jego naturalny rytm.

– Patrząc na to miejsce teraz, łatwo zapomnieć, w jakim stanie było jeszcze kilka lat temu. Kurzy Młyn przeszedł niesamowitą metamorfozę, a mimo to misja tego miejsca pozostała taka sama – puentuje Marcin Raubo.

Stara Olejarnia

Przemysłowa historia Szczecina zapisana jest w murach jego dawnych fabryk i zakładów. Jednym z takich miejsc jest XIX-wieczna olejarnia przy ul. Dębogórskiej 31–33 – budynek o surowej, industrialnej estetyce, który przez dekady pełnił różne funkcje. Przez lata mieściła się tu olejarnia, później fabryka szczotek, a następnie odlewnia metali kolorowych. Po zamknięciu zakładu w latach 90. XX wieku budynek stopniowo niszczał, aż w 2023 roku trafił w ręce Grupy Arche – dewelopera znanego z rewitalizacji historycznych obiektów w całej Polsce.

Dziś Stara Olejarnia czeka na drugą szansę. Grupa Arche ma w planach przywrócenie jej funkcjonalności, ale zanim będzie to możliwe, trzeba uzbroić się w cierpliwość.

Misja: rewitalizacja

Grupa Arche od lat specjalizuje się w ratowaniu zabytków, przede wszystkim pofabrycznych obiektów. Ich realizacje, takie jak odrestaurowana Cukrownia Żnin czy Zamek Janów Podlaski, są doskonałymi przykładami tego, jak można nadać dawnym budynkom nowe funkcje, nie zatracając ich unikalnego charakteru. Każdy projekt opiera się na filozofii zachowania jak największej części oryginalnej tkanki architektonicznej – bez przykrywania jej nowoczesnymi warstwami, lecz z dbałością o to, by historia pozostała widoczna dla kolejnych pokoleń.

Taki cel przyświeca również szczecińskiej Starej Olejarni. Budynek ten, choć przez lata zapomniany, ma ogromny potencjał. Inwestycja uzyskała już akceptację konserwatora zabytków i stanie się kolejną wizytówką rewitalizacji z szacunkiem dla przeszłości.

Obecnie projekt Starej Olejarni znajduje się w fazie oczekiwania na niezbędne pozwolenia. Deweloper nie ukrywa, że tego rodzaju inwestycje wymagają wyjątkowej determinacji – zarówno pod względem formalnym, jak i technicznym. Proces uzgadniania szczegółów z konserwatorem zabytków, analiza konstrukcji i dostosowanie technologii do rewitalizacji to elementy, które sprawiają, że każde działanie musi być dokładnie przemyślane. Nie ma miejsca na pomyłki.

Powstanie tu hotel z 196 pokojami, 3 sale konferencyjne, restauracja, bary, część usługowo-rzemieślnicza, mały basen z sauną. Obiekt będzie otwarty dla mieszkańców jak wszystkie hotele Arche. Pokoje będą sprzedawane w inwestycyjnym Systemie Arche.

Jedno jest pewne – jeśli Grupa Arche otrzyma zielone światło, Szczecin zyska kolejne miejsce, które po latach zapomnienia ponownie zacznie tętnić życiem. Pozostaje czekać na rozwój wydarzeń, ale jeśli ta historia ma dostać nowy rozdział, to z pewnością będzie to opowieść warta zapamiętania.

Dworek Husarów

Jego historia sięga początków XIX wieku, kiedy to na bazie dawnych zabudowań dworsko-folwarcznych powstała rezydencja, która z biegiem lat stawała się coraz bardziej okazała. Budynek, niegdyś będący świadkiem eleganckich przyjęć, z czasem popadał w ruinę – aż do momentu, gdy trafił w ręce Tomaszewicz Development.

Przywrócenie dworku do dawnej świetności nie jest zadaniem łatwym. W przeciwieństwie do wielu innych odrestaurowanych obiektów, tutaj brakuje szczegółowej dokumentacji historycznej. Zdjęcia sprzed 1945 roku są nieliczne, a dostępne materiały nie pozwalają na pełną rekonstrukcję detali architektonicznych.

– Odtworzenie dworku to ogromne wyzwanie, ponieważ nie możemy oprzeć się na dokładnej dokumentacji historycznej. Każdy detal wymaga analizy, a wiele decyzji podejmujemy na podstawie nielicznych dostępnych materiałów i badań konserwatorskich – mówi Łukasz Tomaszewicz z Tomaszewicz Development. – Nie rekonstruujemy w ciemno, lecz staramy się jak najwierniej oddać charakter tego miejsca, bazując na zachowanych elementach i historycznych śladach. Jednocześnie dbamy o to, by nowa funkcja budynku harmonizowała z jego dawną rolą i prestiżem, który niegdyś posiadał.

Obecna forma dworku powstała na początku XIX wieku, jednak stoi na fundamentach jeszcze starszych zabudowań dworsko-folwarcznych. Prawdopodobnie mury piwniczne budowli pamiętają czasy wcześniejszych rezydencji. Pierwszym znanym dzierżawcą nowo wzniesionego w 1810 roku dworku był Bornfeldt, a później majątek przeszedł w ręce Rückfortha – znanego wytwórcy win, spirytusu i likierów. Kolejne dekady przyniosły burzliwe zmiany – majątek przechodził przez licytacje, podziały spadku i przebudowy.

W 1905 roku dworek stał się własnością rodziny Germershausen, która pozostawała jego gospodarzem aż do 1945 roku. Po II wojnie światowej nieruchomość została znacjonalizowana i włączona w struktury Kombinatu Państwowych Gospodarstw Ogrodniczych. Po latach zaniedbania, odmieniona przestrzeń znów zacznie tętnić życiem.

Na piętrze powstaną eleganckie pokoje hotelowe, a na parterze znajdzie się stylowa restauracja. Na szczycie jednej z wież zaplanowano taras widokowy, skąd roztaczać się będzie panorama na okoliczny park – równie istotny element tej rewitalizacji. Pełen uroku starodrzew zostanie zachowany, a wśród zieleni pojawi się nowa fontanna. W budynku znajdzie się również przestronna sala bankietowo-szkoleniowa, idealna na wyjątkowe wydarzenia i spotkania biznesowe. Jednak jednym z najbardziej intrygujących elementów architektonicznych będzie przeszklona część podłogi, przez którą będzie można podziwiać historyczną winiarnię.

Obecnie inwestycja Tomaszewicz Development jest na etapie poszukiwania najemcy dworku, a prace renowacyjne zmierzają ku końcowi. Niebawem XIX-wieczny budynek ponownie otworzy swoje drzwi dla mieszkańców i gości.

Nowy początek

Miasta zmieniają się nieustannie. Powstają nowe osiedla, centra handlowe, biurowce, drogi. Jednak prawdziwą sztuką jest umiejętność dostrzegania wartości w tym, co istnieje. W Szczecinie są miejsca, które mogłyby zniknąć – rozebrane, zapomniane, zastąpione czymś nowym. A jednak przetrwały. Kurzy Młyn, Stara Olejarnia, Dworek Husarów – kiedyś tętniące życiem, potem zapomniane, zapisane na kartach historii, które z czasem pokrył kurz. Przez lata ich świetność blakła, a przestrzenie, które niegdyś miały swoje znaczenie, powoli gasły w cieniu nowoczesnych inwestycji. Jednak czas dla nich nie zatrzymał się na zawsze – otrzymały drugą szansę. W tych budynkach nadal tkwi ich dawna opowieść – ale teraz dopisane zostaną do niej nowe rozdziały.

Prestiż  
Marzec 2025