Kuchnie dobrze przemyślane
Rodzinne firmy rzadko zostają na rynku przez cztery dekady, a jeszcze rzadziej rozwijają się w tempie, które pozwala im zachować zarówno jakość, jak i osobisty kontakt z klientem. Melbest to przykład tego, że można. To połączenie fachowej wiedzy, rodzinnego zaufania i konsekwentnie budowanego doświadczenia. Firmę założył Zenon Rybicki. Dziś prowadzi ją razem z synami, a każdy z nich odpowiada za inny obszar działalności. Porozmawialiśmy z synem pana Zenona – Gracjanem Rybickim.

Wasza historia zaczęła się ponad 40 lat temu. Jak wyglądały początki firmy Melbest? Skąd w ogóle pomysł na własną firmę?
Zaczęło się, kiedy nasz tata ukończył szkołę stolarską. Pracował w zawodzie od początku, najpierw w różnych spółkach. 17 lat temu zdecydował się na zmianę – ograniczył skalę działalności i zatrudnienie. Produkcja odbywała się w małej przestrzeni, z niewielkim zespołem i kilkoma realizacjami miesięcznie. W tym czasie byłem managerem hotelu w Anglii. Często się z tego śmiejemy, bo całe życie „dorabiając” jako dziecko u taty w stolarni powtarzałem, że nigdy nie będę chciał z nim pracować (śmiech). Wraz z sukcesami zawodowymi przyszło mi wybierać: wracać czy wiązać się z emigracją na stałe? Zdecydowałem, że wracam. Zamiast pracować dla taty zaproponowałem partnerstwo i dołączyłem do firmy, kupując pierwszą okleiniarkę. To była decyzja, która zmieniła wszystko. Po kilku latach dołączył do nas mój o 10 lat młodszy brat - Kamil, który z czasem zaczął przejmować coraz więcej moich zadań i w tej chwili jest naszym głównym projektantem. Dziś mamy siedem ekip montażowych, a miesięcznie realizujemy 25-30 projektów.
Jesteście firmą rodzinną. Jak przekłada się to na sposób pracy i decyzje, które podejmujecie?
Podział obowiązków ułożył się naturalnie. Tata jako doświadczony stolarz, czuwa nad produkcją. Kamil zajmuje się projektowaniem, wycenami i kontaktem z klientem. Ja odpowiadam za kierunek rozwoju i decyzje strategiczne. Na początku to tata decydował o większości rzeczy. Czasem miałem poczucie, że hamuje mnie z nowymi pomysłami, ale dziś wiem, że jego podejście „małymi kroczkami” pozwoliło nam rosnąć bez ryzyka utraty jakości. Udało się połączyć to, co najważniejsze: rzemieślniczą precyzję i rozwój, który jest stabilny. Z czasem, oprócz mebli, zaczęliśmy też zajmować się sprzętem AGD, ale całkowicie w sposób naturalny i uzupełniający. Dziś niemal każda kuchnia opuszczająca naszą pracownię wyposażona jest w sprzęt, zlewy i baterie zakupione u nas. Stworzyliśmy do tego osobny dział i sklep internetowy Tiboni.pl. Klient otrzymuje kompletną, gotową do użytkowania kuchnię z całym wyposażeniem i profesjonalnym montażem.




