Szczecin bankietuje

* Znana szczecińska restauracja Colorado Steakhouse obchodziła 18 urodziny. Z tej okazji wydano okazały bankiet. Tłumy gości witał osobiście, prawdziwym szampanem, właściciel lokalu Paweł Golema. Goście nie bronili się i chętnie oraz często wznosili toasty za pomyślność restauracji. Szyki organizatorom popsuła nieco pogoda (a mówią, że klimat się ociepla, cha, cha, cha). Zimny wiatr wiał od morza, swoje dołożyła Odra. Ale twardziele zajęli strategiczne miejsca blisko baru na dworze oraz niedaleko części gastronomicznej (żeby nie biegać za daleko a jedzenie nie wystygło). Opatuleni kocami przy stojących grzejnikach przetrwali w całkiem dobrych humorach, dopiero późnym wieczorem szukając schronienia wewnątrz Colorado. Ci, którzy trafili tam wcześniej z lokalu wyłaniali się tylko w celu zaopatrzenia w coś do konsumpcji i do picia – a wina jakie serwowano tego wieczora były naprawdę przednie. Skupimy się nieco na jadłospisie. Znalazły się w nim m.in. fantastyczna Indiańska zupa gulaszowa, flaczki z boczniaków, dania z grilla - wyśmienita polędwica wołowa, biała kiełbasa z suszonymi pomidorami i kaparami oraz mini burgerki. Skutecznie rozgrzewały, syciły i poprawiały humory. Gwiazdą wieczoru miał być najbardziej popularny w Polsce sobowtór Chucka Norrisa. I może nawet tak by się stało (sądząc po ilości selfie jakie goście chętnie sobie z nim robili). Ale na imprezę wpadł poseł PO Bartosz Arłukowicz, który był w tym czasie w ogniu kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego. No i przyćmił Chucka Norrisa. To do posła rzucili się ludzie, żeby ściskać prawicę i klepać po plecach, zrobić sobie wspólną fotkę i szpanować potem przed dalszą lub bliższą rodziną przy niedzielnym obiedzie, że „z Bartkiem, to się znamy od stu lat i morze wódy razem wypiliśmy”. Poseł pokręcił się trochę, tu zagadnął, tam rzucił żartem, a potem ulotnił się po angielsku. I wtedy znowu goście spojrzeli łaskawszym okiem na Chucka Norrisa. Ale i tak nie zmieni to faktu, że w Szczecinie jeszcze trochę i ludzie oglądając jego wspólne zdjęcie z posłem będą pytać: kto to jest ten gościu, który stoi obok Arłukowicza?
* Do Szczecina i na Pomorze Zachodnie wraca sport jeździecki. W maja w Warniku koło Kołbaskowa odbyły się prestiżowe zawody jeździeckie Verso Jumping Tour. To była ich pierwsza edycja, ale naprawdę bardzo udana. Choć wrogowie imprezy nie próżnowali i gdzieś tam odtańczyli „taniec deszczu”. W nocy przed pierwszym dniem zawodów - w piątek 17 maja niebo otworzyło się i lunęło soczyście. Ale rankiem organizatorzy, zawodnicy oraz goście razem chwycili za wszystkie możliwe pojemniki i doprowadzili parkur do stanu używalności. W sobotę już słońce mile łechtało wszystkich - i jeźdźców, i konie, i publiczność. A było co oglądać - skoki przez przeszkody, kwalifikacje do Mistrzostw Polski Młodych Koni, pokazy powożenia bryczkami. Organizatorzy - Natalia Czernik oraz Bartosz Adamus zadbali, aby nikt nie żałował przybycia do Warnika. W strefie VIP czekały specjały przygotowane przez znaną szczecińską restaurację Karkut. Znakomite steki wołowe ze szparagami, steki z tuńczyka z kaszą, jagnięcina, mini hamburgerki, grillowane krewetki tygrysie, plastry znakomitych serów i szynki parmeńskiej. A do tego m.in. białe nowozelandzkie wino. Uwagę zwracał koniarz niezwykły - Luis Astolfi. To prawdziwy artysta i niekwestionowana gwiazda w świecie jeździeckim na świecie. Członek hiszpańskiej kadry jeździeckiej, czterokrotny uczestnik igrzysk olimpijskich, trener kadr Hiszpanii, osobisty trener jazdy konnej hiszpańskiego dworu królewskiego i obecnie szkoleniowiec wielu skoczków w różnych zakątkach świata. Również w Warniku. Wielkie poczucie humoru, światowiec, prawdziwa osobowość. A wieczorem pierwszego dnia zawodów - dla zaproszonych gości koncert zespołu Varius Manx z Kasią Stankiewicz. Fajna, sympatyczna dziewczyna, wyszła na papierosa przed koncertem, pomachała do entuzjastycznie witających ją gości, a potem, w trakcie koncertu zaprosiła na scenę reprezentantkę publiczności do wspólnego odśpiewania jednego z przebojów zespołu. Sam koncert pyszny! Same hiciory! Ponad 200 osób bawiło się w ujeżdżalni warnikowskiego ośrodka jeździeckiego.
I jeszcze jedno - Varius Manx bisował cztery razy! No to chyba nie trzeba dalej opisywać jaka była impra?!
* Bohdan Ronin Walknowski. Artysta w Szczecinie, w Polsce (i nie tylko) znany i uznany. Ale gdyby ktoś nie wiedział, malarz, znakomity rzeźbiarz spod którego ręki spłynęło m.in. popiersie Marszałka Józefa Piłsudskiego (którego jest zagorzałym fanem, wyznawcą i miłośnikiem, nie dziwi więc, że jest też prezesem Związku Piłsudczyków w stolicy Pomorza Zachodniego) stojące na placu Szarych Szeregów oraz najnowszy szczeciński pomnik Misia Wojtka. Bohdan był też przed laty rewelacyjnym scenografem w TVP oraz kierowcą rajdowym, żeglarzem i aktorem.
W maju obchodził swój benefis. Wnętrza klubu 13 Muz skrzętnie wypełnili goście, dźwigając tony prezentów (obrazy, medale, a nawet tatara ze śledzia wędzonego dymem z cygara, które osobiście odpalił jubilat) oraz wspomnień i anegdot związanych z Roninem-Walknowskim. A było co opowiadać. Na koniec wjechał tort. Szkoda, że Bohdan nie pokroił go jakąś szablą. Pasowałoby to do jego ułańskiej fantazji.
* W Starej Rzeźni na Łasztowni tłum gości wziął udział w wystawie fotograficznej pt. „Osobowości Szczecina”. W wyszukanych i wysmakowanych stylizacjach zaprezentowali się m.in. prezydent Szczecina Piotr Krzystek - jako pięściarz w smokingu i pod muszką, znany lekarz - onkolog prof. Jan Lubiński nad talerzem z homarem, satyryk i karykaturzysta Henryk Sawka z gitarą i pieśnią na ustach, prezes Pogoni Jarosław Mroczek z cygarem jako Winston Churchill i wybitna sportsmenka - tyczkarka Monika Pyrek „grająca nogą” w stylu Angeliny Jolie. Oglądający nie kryli podziwu i nutki zawiści pt. „kurde, a ja gdzie jestem?”. Z niecierpliwością czekamy teraz na kolejną odsłonę „Osobowości Szczecina”. Bo być powinna. Jak amen w pacierzu. Osobowości u nas przecież nie brakuje. Lista jest tak długa jak tor wodny ze Świnoujścia do Szczecina.