Tragiczny rejs
Netflix zrealizuje serial inspirowany katastrofą promu „Jan Heweliusz”. Statek zatonął 30 lat temu. Tragedia miała miejsce 14 stycznia 1993 roku u wybrzeży wyspy Rugia. To była jedna z największych i najgłośniejszych katastrof morskich na Bałtyku w historii powojennej Polski.

Serial realizowany będzie przez twórców „Wielkiej Wody”. Obraz tragicznego rejsu tworzą reżyser Jan Holoubek, producentka Anna Kępińska i scenarzysta Kasper Bajon. Data premiery serialu nie została jeszcze ujawniona. Na razie nie ma też informacji o obsadzie aktorskiej. Wiadomo jednak, że będzie to dramat katastroficzny. Znany jest również tytuł: „Heweliusz”.
– To jest taka tragedia, która odciska piętno na całym społeczeństwie i zostaje na lata w pamięci kilku pokoleń, nie mówiąc już o ludziach, którzy stracili w tej katastrofie bliskich i przyjaciół. Myślę, że jest to szansa na opowiedzenie o różnych postawach ludzkich w sytuacji ekstremalnej i o tej tragedii jako takiej – powiedział Jan Holoubek w rozmowie z „Kurierem Szczecińskim”.
„Jan Heweliusz” zatonął podczas rejsu ze Świnoujścia do Ystad. Prom nosił imię słynnego gdańskiego astronoma. W ostatni rejs wypłynął 13 stycznia 1993 roku. Na morzu panował silny sztorm. Wiatr, deszcz, ogromne fale, przenikliwe zimno… Kolejnego dnia nad ranem doszło do tragedii. W katastrofie promu zginęło 55 osób, 35 pasażerów i 20 członków załogi. Udało się uratować zaledwie 9 marynarzy.
Wrak statku leży na dnie Bałtyku. Na szczecińskim Cmentarzu Centralnym stoi pomnik upamiętniający ofiary katastrofy. Tradycyjnie w rocznicę tragedii w miejscu zatonięcia „Jana Heweliusza” na statkach wyją syreny, a z polskich promów zrzucane są wiązanki i wieńce.
źródła: 24kurier.pl, historia.org, polskieradio.pl