Trening ciała, hartowanie ducha, wzmacnianie charakteru

Stwierdzenie, że balet jest „mało męski” jest krzywdzące. Tancerze nie tylko zachwycają sprawnością fizyczną, ale też wyglądem. Smukłe, umięśnione sylwetki, odpowiednia postawa, miękki ruch. Nic tylko pozazdrościć. Do tego balet klasyczny, jak zresztą każda forma tańca, nie tylko kształtuje ciało, ale także ducha. Wymagając od tancerza dyscypliny, wzmacnia jego charakter, dodaje mu pewności siebie.

Znani ekranowi „twardziele”, tacy jak Jean Claude Van Damme czy Arnold Schwarzenegger, korzystali z baletu jako formy ruchu. Ten pierwszy już jako nastoletni chłopiec trenował taniec klasyczny, którego elementy wykorzystywał później w swojej karierze sportowej zawodnika karate. Schwarzenegger za to pobierał lekcje baletu w trakcie kariery kulturysty. Pomagały mu m.in. w odpowiedniej prezentacji umiejętności na przeróżnych konkursach. Obaj panowie osiągnęli sukcesy w swoich dyscyplinach, a balet był jedną z form, która im w tym pomogła. – Coraz częściej widzę przygarbionych młodych mężczyzn, którzy nic z tym nie robią. Za parę lat będzie im ciężko wyprostować plecy ze względu na poskracane mięśnie, co gorsza nie będzie u nich widać nawet szyi, nie wspominając o problemach z kręgosłupem. Są to niestety choroby cywilizacyjne, które wynikają z tego, że za dużo czasu spędzamy przed ekranem – mówi Paweł Pietkiewicz, instruktor tańca towarzyskiego i swingowego, który wraz z małżonką, instruktorką baletu, tancerką klasyczną Opery Na Zamku Olgą Kuźminą, prowadzi szkołę tańca, która kładzie nacisk na balet klasyczny. – Na wczesnym rozwoju psychoruchowym młodego mężczyzny bardzo ważna jest gibkość, koordynacja i rozciągnięcie. Osoba rozciągnięta jest mniej narażona na kontuzje, które mogą mieć miejsce np. na siłowni, w trakcie podnoszenia ciężkich zakupów czy po jakimkolwiek upadku: z roweru, nart czy na oblodzonym chodniku.

Jak widać, balet klasyczny nie jest zarezerwowany wyłącznie dla pań. Argumentów za trenowaniem baletu przez panów jest wiele. – Wielu mężczyzn ma opory, by zatańczyć w parze, bo po prostu nie potrafi. Są też tacy, którzy przeceniają swoje umiejętności i np. szarpią podczas „prowadzenia" lub nie wiedzą, co zrobić z partnerką, obracając nią setki razy podczas 3-4 minutowego utworu i tym samym robiąc jej krzywdę – stwierdza Olga Kuźmina. – Tutaj potrzebne jest obycie, które młody mężczyzna może poznać na zajęciach baletu.

Kolejnym argumentem za, jest hartowanie charakteru, a także rozwój intelektualny. – Balet klasyczny jest wymagający i wiąże się z ciężką pracą i dyscypliną, ale to bardzo się opłaca – podkreśla Olga Kuźmina. – Pięknie kształtuje ciało, ale także charakter. Ma ponadto długą i piękną historię, a to że wiąże się z innymi sztukami, chociażby z muzyką, rozwija u młodego tancerza również inne zainteresowania.

Ktoś naprawdę uparty mógłby stwierdzić, że balet klasyczny to jednak nie dla panów, bo muszą przebierać się w niekoniecznie dla nich komfortowy strój. Jest to teoria, którą również łatwo obalić. – Możliwe, że barierę może stanowić także strój. Obcisłe spodenki, które muszą przylegać do ciała, aby było widać dokładnie pracę mięśni, na wczesnym etapie nie są u mnie wymagane na zajęciach – zaznacza Olga Kuźmina. – Z drugiej strony spójrzmy na to zupełnie obiektywnie. Obcisłe stroje dosyć często występują w dyscyplinach sportowych takich jak np. kolarstwo, zapasy czy lekkoatletyka. Na siłowni też mężczyźni noszą legginsy, obcisłe koszulki. Zatem balet klasyczny w kwestii stroju niczym się nie wyróżnia.

Taniec jest jednocześnie i sztuką, i sportem. Albert Einstein twierdził, że jego podwójny status mógłby uczynić go czynnością niemal boską, co podsumował takimi słowami: „Tancerze są atletami Boga”. Lepszej rekomendacji chyba nie ma. na zdjęciach: Vasyl Kropyvnyj, były tancerz Opery na Zamku, pedagog tańca klasycznego, Roger Bernard Paretas, tancerz Opery na Zamku, pedagog tańca klasycznego oraz Olga Kuźmina

 

Prestiż  
Wrzesień 2023