Relacje budujemy na budowie
W trakcie dekady działalności Laboratorium Drogowe Szczecin stało się rozpoznawalnym ogniwem w ekosystemie budownictwa całego Pomorza Zachodniego. O początkach, przełomach, wyzwaniach i planach na przyszłość rozmawiamy z prezesem zarządu dr. inż. Stanisławem Majerem oraz wiceprezesami – dr. inż. Piotrem Tkaczem i dr. inż. Grzegorzem Szmechelem.

Zarząd Laboratorium Drogowe Szczecin
Cofnijmy się do 2015 roku. Jak narodził się pomysł na Laboratorium Drogowe Szczecin i jakie były pierwsze wyznaczone cele?
Piotr: Impulsem do działania była dostrzeżona przez nas luka na lokalnym rynku – brakowało firmy, która kompleksowo zajmowałaby się obsługą geologiczną, laboratoryjną i szeroko rozumianym doradztwem technicznym. Od początku zależało nam, aby stworzyć coś nowoczesnego, solidnego, ale jednocześnie silnie osadzonego w Szczecinie. Mierzyliśmy wysoko. Po kilku latach działalności dołączyliśmy także usługi projektowe, jednak już od samego początku naszym celem było zapewnienie inwestorom pełnego zaplecza technicznego, a wszystko mamy pod jednym dachem.
Stanisław: Wszyscy trzej mamy mocne zaplecze akademickie – przez lata byliśmy związani ze środowiskiem naukowym i dydaktyką, co pozwoliło nam patrzeć na branżę z nieco szerszej perspektywy. Dostrzegliśmy, że sektor potrzebuje świeżego spojrzenia, kompetentnych, prywatnych podmiotów, które będą oferować usługi na poziomie, do jakiego przyzwyczaiła nas nauka.
Grzegorz: Na początku najważniejsze było jedno… przetrwać (śmiech). Chcieliśmy po prostu sprawdzić, czy nasz pomysł ma szansę się obronić na rynku. Zakładaliśmy, że pierwsze miesiące mogą być trudne finansowo, tymczasem już po dwóch działalność zaczęła przynosić zysk. To utwierdziło nas w przekonaniu, że trafiliśmy w realną potrzebę i rynek czekał na tego rodzaju ofertę.
Czy pamiętacie moment, w którym poczuliście, że „to się uda”, że z małego laboratorium rodzi się poważna firma?
Piotr: Przełom nastąpił w drugim roku działalności, kiedy równolegle obsługiwaliśmy dwa duże kontrakty infrastrukturalne – obwodnice Szczecinka (S11) i Nowogardu (S6). Takie realizacje wymagają nie tylko zaplecza sprzętowego i kadrowego, ale też przemyślanego planowania i zabezpieczenia finansowego. Kiedy ruszyliśmy z obiema inwestycjami, poczuliśmy, że zdobyliśmy zaufanie a jednocześnie jesteśmy gotowi na więcej.
Grzegorz: To był prawdziwy test. Musieliśmy rozwinąć bazę sprzętową, zatrudnić specjalistów, znaleźć finansowanie. Wtedy też po raz pierwszy skorzystaliśmy z mechanizmu bezpośrednich płatności, co było potwierdzeniem naszej wiarygodności. Pamiętam, jak siedzieliśmy z Piotrem i powiedzieliśmy sobie: „A może weźmy oba kontrakty?”. Nie mieliśmy wtedy ani sprzętu, ani ludzi – ale mieliśmy determinację. I to był moment, w którym naprawdę ruszyliśmy z miejsca.








