Sztuka buta

Angielskie powiedzenie mówi: „Masz zmartwienie? Załóż ciasne buty!”. Dziś, dzięki młodemu projektantowi ze Szczecina nabiera nowego znaczenia, a można je sparafrazować tak: masz zmartwienie? Załóż buty od Piniaka! Nie będą uciskać, ale swoją formą i tak odwrócą uwagę od choćby największego zmartwienia.

Autor

Daniel Źródlewski

Przemysław Piński vel Piniak, szczecinianin, rocznik 1986. Studiuje wzornictwo na warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, tworzy na pograniczu sztuki i mody, a zaczynał w szczecińskiej Fanfaronadzie. Dziś jest wziętym, coraz bardziej rozpoznawalnym (nie tylko dzięki intrygującemu, zakręconemu, niczym u Dalego czy Malczewskiego, wąsikowi) projektantem niezwykłych butów

i stylizacji. Jego obuwie to prawdziwe dzieła sztuki. Na pierwszy rzut oka trudno stwierdzić, czy to galeryjne eksponaty czy zwykłe, choć piękne, przedmioty użytkowe. 

– Nie traktuję i nie chcę by ktoś traktował je, jako niedotykalny i przykurzony przedmiot, wpadam w euforię, gdy zobaczę je na czyichś stopach! – mówi Przemek Piński. 

But stał się także głównym bohaterem jego animacji i fotografii, w urzekających kolorystyką i formą martwych naturach zastępują kiczowate kiście winogron czy zdobne wazony. 

Ekstrawaganckie wzory, odważne kolory, naturalna skóra, wyraźne ślady ręcznej roboty i przede wszystkim unikatowy charakter – rocznie Piniak tworzy tylko kilkanaście par. 

– Do każdego zlecenia podchodzę indywidualnie. Chcę poznać zamawiającego, najlepiej przy kawie. Podczas spotkania potrafię ocenić ekspresję czy charakter rozmówcy i… dopasować doń oryginalne, adekwatne obuwie – opowiada.

Jakaś filozofia? Nie! Skromnie ale pewnie, przyznaje, że to po prostu buty! Wykonane zgodnie z wielowiekową, konserwatywną szewską sztuką, by nie rzec pasją. Inspirowane tradycją, z nutą niepokornych współczesnych odniesień. Na blogu Przemka czytamy, jedną z recenzji jego twórczości: Buty Piniaka są jakby niezdecydowane. Robią krok w którymś kierunku i zanim uda się określić dokąd zmierzają, mylą trop. To, co miało być historią staje się przyszłością. Nowoczesna forma powstaje na najbardziej tradycyjnym szewskim kopycie, pomiędzy nim i końcowym efektem mieszczą się lata zrealizowanych wzorów i rozpoczynają się pomysły, których jeszcze nikt nie ma. 

Na pytanie czy można potraktować buty jako sedno stylizacji, dopasować do nich kreację, zdecydowanie zaprzecza:

– Na konkretną stylizacje należy spojrzeć jedynie jako na całość. 

Choć w przypadku jego projektów problemu nie ma. Do butów Piniaka można dodać cokolwiek. Wyciągnięte z targu starocie lub wycięte z nowego swetra skrawki. Nie trzeba mieć specjalnego planu. One są gotowe przyjąć wszystko. Są, jak mówi, wisienką na torcie, którym powinien być nasz (smakowity?) wizerunek.

Para butów „od Piniaka” kosztuje ok. 500 – 600 złotych, produkcja jednej pary to nawet 2 tygodnie. Artysta marzy, by jego projekty, stanowiące dużą kolekcję, były szeroko dostępne, ale na razie skupia się na indywidualnych zleceniach.

Buduje swoją markę… i czeka na zamówienia od szczecinianek!

 

Blog Przemka Piniaka: www.piniaklab.blogspot.com

Jego buty i przede wszystkim kontakt można odnaleźć na fun page’u w portalu społecznościowym www.facebook.com

Prestiż  
Czerwiec 2013