Clinique Jennifer oaza w środku miasta
Wystarczy zrobić zaledwie kilka kroków od centrum, by znaleźć się w innej rzeczywistości. “Clinique Jennifer”, to ekskluzywne miejsce z charakterem, emanujące komfortem i klasą. Powstaje na szczecińskim Żelechowie.

Paul Ingar Nilsen – norweski biznesmen, dla którego Szczecin stał się nowym domem, realizuje marzenie swego życia. Z natury – podróżnik i marzyciel postanowił dać drugie życie budynkowi zabytkowego kina "Mewa", którego czasy świetności przypadają na przełom lat 50’ i 60’. Ostatnio budynek popadał w ruinę. Potrzebował kogoś, kto wydobędzie piękno tego miejsca. Teraz powstaje tu "Clinique Jennifer".
W wejściu, pomiędzy wysokimi kolumnami, wyłaniają się piękne drzwi wyjściowe. Od razu widać, jak wielką wagę przykłada się do dbałości o detale. Przejście do pierwszego z pomieszczeń powoduje, że każdy odwiedzający czuje jakby przeniósł się w czasie do bajkowo pięknej, renesansowej Italii. Ogromna kanapa z czasów kolonialnych zachęca do chwili wytchnienia. W miejscu, gdzie kiedyś była sala kinowa powstał plac, wokół którego wyrastają barwne ściany renesansowych domów, ozdobione autentycznymi detalami znad Morza Śródziemnego. Wspaniałe, kolorowe miejsce z fontanną i zegarową wieżą. Obok żarzy się kominek, zabytkowe okna i balkony, a to wszystko pod dachem, rozświetlonym gwiazdami. Na samej „piazza”, jest wiele niezwykłych mebli i antyków. Wkrótce z "placu" będzie można przejść do restauracji. "Fantasia", która będzie proponować potrawy przygotowane na bazie żywności ekologicznej. Obok kliniki będzie się mieścił sklep z unikalnym wyposażeniem i wyrobami artystycznymi.
Romantyczne łuki i stare drzwi oddzielają "plac" od nowoczesnej i funkcjonalnej przestrzeni, gdzie znajdują się pokoje zabiegowe. Tu będą pracować lekarze kilkunastu specjalizacji, m.in. dermatologii, stomatologii, chiropraktyki, fizjoterapii. Będzie tu można skorzystać z usług kosmetyczki, fryzjera czy masażysty, wziąć udział w ćwiczeniach relaksacyjnych i zajęciach jogi. Oferta jest skierowana głównie na rynek lokalny, choć "Clinique Jennifer" prowadzi kampanię marketingową w całej Europie, szczególnie w krajach skandynawskich.
Przy filiżance kawy, pod rozświetloną gwiazdami Drogą Mleczną, rozmawiamy o wizjach i pomysłach związanych z „Clinique Jennifer”. – Moje życie to ciągła podróż, połączenie fantazji i rzeczywistości. Kilka lat temu zdecydowałem się opuścić na stałe Norwegię i pozostać w Szczecinie. To dość nietypowy wybór jak dla Norwega, ale chwile spędzone w Polsce dają mi pozytywną energię – mówi Paul Ingar Nilsen. – W ciągu ostatnich 18 miesięcy od nabycia budynku byłego kina "Mewa", włożyłem wiele wysiłku w opracowanie koncepcji tego miejsca – dodaje.
Według jego filozofii – szybkie tempo życia, niepokój i stres, to największy problem współczesności. – Potrzebujemy odpoczynku i wytchnienia. Nasi przodkowie pracowali bardzo ciężko, ale znajdowali czas na wypoczynek i kontemplację. – Chciałbym, aby "Clinique Jennifer" było miejscem, gdzie króluje harmonia – mówi norweski przedsiębiorca. Zamierza wykorzystywać stare norweskie tradycje terapii skojarzonych. Według niego – natura ludzka, to wiele potrzeb, obejmujących różne dyscypliny życia. W "Clinique Jennifer" obowiązuje skandynawska zasada – nie wolno oddzielać kwestii istnienia człowieka i leczenia. To wymaga łączenia zabiegów relaksacyjnych, metod alternatywnych i medycyny tradycyjnej. "Clinique Jennifer" łączy elementy zdrowotne z restauracją i executive lounge z różnych miejsc świata. – Mam nadzieję, że uda mi się wprowadzić innowacyjne pomysły, by stworzyć świątynię odnowy dla ciała i ducha – podsumowuje norweski przedsiębiorca.