Rekordzista ze szklanej klatki

Rozegrał 100 meczów squasha w ciągu 17 godzin. Zużył w tym czasie 2 rakiety, i wypił 9 litrów napoju izotonicznego. Tak w liczbach przedstawia sie wyczyn Piotra Misiły, którego dokonał w czasie imprezy towarzyszącej finałowi Baltic Tall Ships  Regatta. Liczba 100 meczów zostanie wpisana do Księgi rekordów Guinnessa, bo   szczecinianin poprawił osiągnięcie Brytyjczyka Davida Loyda, który grał non stop z 69 rywalami.

Autor

Jerzy Chwałek

Pikanterii wydarzeniu dodaje fakt, że tydzień po wyczynie Misiły próbę pobicia rekordu podjął Szkot Mark James, który zagrał z 78 rywalami, ale najwyraźniej nie był świadomy tego, że Polak Misiło przed nim wyśrubował rekord do okrągłej "setki". 

Misiło zgodnie z regulaminem Światowej Federacji Squasha rozgrywał pojedynki do trzech wygranych setów, każdy do 11 zdobytych punktów. 

– Przygotowywałem się do tej próby od początku lutego – mówi pan Piotr. – Stosując przede wszystkim trening interwałowy i biegając po bieżni, żeby nie narazić się na kontuzję. 

Niewiele brakowało, żeby próba bicia rekordu odbywająca się na korcie zamontowanym na szczecińskiej Łasztowni zakończyła się już po... 45 minutach, ze względu na ulewę, jaka przeszła nad miastem.

– Gdyby padało pół godziny dłużej, to musielibyśmy przerwać zawody – mówi Misiło. – Przez małe szpary, które są na złączach szyb wlewała się woda, a mokry parkiet to największe niebezpieczeństwo dla grających w squasha.

Dlatego już w pierwszej przerwie (5-minutowa przysługuje po każdej godzinie gry  zgodnie z regulaminem Guinnessa) w ruch poszły ścierki i kort wysuszono, a niebiosa zlitowały się nad Piotrem i jego kolejnymi rywalami..

Misiło w świetnej kondycji przetrwał całą noc na korcie, korzystając z przerw co cztery godziny, bo kumulował 5 minutówki w 20 minutowe pauzy. Z kolei dietetyk przygotował miksturę-cud, która pozwaliła szczecińskiemu przedsiębiorcy przeżyć na korcie dokładnie 17 godzin, 1 minutę i 20 sek.

– Mikstura składa się z dwóch dojrzałych bananów, 3 żółtek jaj, 2 brzoskwiń, 2 kiwi, łyżki oleju kokosowego oraz po garści malin i borówek – podaje recepturę mikstury pan Piotr, którą przygotował mu dietetyk Łukasz HoThanh.

Czy spróbowałby pobić jakiś inny rekord Guinnessa? 

– Myślę, że taki rekord bije się chyba raz w życiu, ale... ewentualnie w grze w pool bilard, który też trenowałem. Może byłbym skłonny spróbować razem z kolegą. 

Na razie raport przygotowany przez organizotorów "Squasha pod żaglami " jest już w drodze do Biura Rekordów Guinnessa i niebawem do księgi zostanie wpisane nazwisko szczecinianina.  

Prestiż  
Lipiec 2015