Od naczelnej
Sierpień nie ma w sobie nic z dynamiki czerwca i lipca. Jest przedsmakiem jesieni, czasem zbiorów, przetworów i żniw. Ma już w sobie tę odrobinę jesiennej melancholii, którą czujemy w każdym chłodnym powiewem wiatru.
Tyle w przyrodzie. A w redakcji mało melancholii, za to dużo pracy. Przygotowujemy się do września, a ten upłynie nam pod znakiem ważnych wydarzeń, którym patronujemy – mam na myśli 25-lecie Północnej Izby Gospodarczej oraz kolejną już edycję najlepszego challengera na świecie – Pekao Szczecin Open. Obszerne informacje o tych wydarzeniach znajdziecie w naszym kwartalniku Biznes i Inwestycje, który już jest na mieście. A w nim widać, że pomimo wakacji, gospodarcze i biznesowe życie Szczecina nie zwalnia. Jest tam solidna dawka informacji o stanie inwestycji i planach na rozwój Pomorza Zachodniego. Dużo miejsca poświęcamy OZE, tematowi kardynalnemu z punktu widzenia naszego województwa, bowiem jesteśmy od lat liderem w wykorzystywaniu odnawialnych źródeł energii.
W sierpniowym miesięczniku natomiast, jak zawsze dużo prawdziwych, artystycznych osobowości. Z naciskiem na prawdziwych. Taki jest Jarosław Eysymont – artysta znany i uznany, poruszający się w wielu nurtach współczesnego malarstwa. Początkowo nie zamierzał zostać malarzem, bo – jak mówi bez ogródek – nie chciał klepać biedy, ale malarska atmosfera jaką roztaczał w domu jego sławny ojciec przeważyła. Na pierwszą jego wystawę przyszła tylko… rodzina i dwóch kolegów z podwórka. Dla odmiany na jego ostatnim wernisażu podsumowującym jubileusz 40-lecia pracy twórczej były tłumy. Co oznacza, że warto inwestować w siebie i w dobrą sztukę. Obrazy Eysymonta można podziwiać do 15 września w szczecińskiej filharmonii – do czego gorąco namawiam.