Wiosenny balans
Nie wiem jak Wam, ale mi w tym roku szczególnie mocno brakowało słońca, ciepła i wiosennej energii. I tak oto nadszedł maj. A wraz nim szaleństwo, kolorów, zapachów i kwiatów. Tematyka w magazynie też nieco lżejsza. I choć w Prestiżu nie unikamy tematów ważnych i trudnych jednak staramy się, by treści były zbalansowane. Obok tych, które skłaniają do refleksji, są i te które mają dać radość, przyjemność i odpoczynek.
W tym numerze polecam bardzo wciągający artykuł o tym, jak dawniej jadano na Pomorzu. Pierniki, gęś i kiszony łosoś. Zaskakujące, ale takie właśnie potrawy pojawiały się regularnie na stołach naszych przodków. Z pewnością była to kuchnia, którą rządziły pory roku. Siłą rzeczy stawiała na produkty, które można było wytworzyć z uprawianych tu roślin, na dary lasu i łąk, zioła, ryby, dziczyznę. Królowała wspomniana już przeze mnie gęś pomorska. Mówiło się, że jest kuta albo że chodzi w butach. Kiedyś, kiedy transport nie były aż tak rozwinięty, hodowcy gęsi pędzili je do miejsca uboju dziesiątki, a nawet setki kilometrów. Aby w tym pochodzie zabezpieczyć gęsie łapy przed urazami, wpuszczano utuczone ptaki do tuneli najpierw przez smołę, później przez piasek i tak tworzył się niejako „bucik”, który powodował, że ich łapy nie raniły się tak często… Barbarzyńskie powiecie? Chyba nadal ma się to nijak do „fabryk zwierząt” u naszych azjatyckich sąsiadów…
Na okładce natomiast króluje Morskie Centrum Nauki, które będzie niebawem otwarte. Nas po Centrum oprowadził nie kto inny, jak sam marszałek Olgierd Geblewicz. Projekt MCN już od początku budził wiele kontrowersji. Zadaliśmy oczywiście Marszałkowi pytanie, dlaczego powstało akurat na Łasztowni. Niektórzy bowiem twierdzą, że budynek zepsuł widok na Wały Chrobrego. – Lokalizacja nie jest przypadkowa – wyjaśnia Olgierd Geblewicz i dodaje: – Chcieliśmy, by tego typu obiekt powstał nad wodą, aby jego bryła odbijała się w Odrze jak w lustrze. Wpisywał się w naszą filozofię przywrócenia Szczecinowi Odry, od której miasto się odwróciło. Przypomnę, że podobne kontrowersje towarzyszyły budowie samej Trasy Zamkowej. Ona również ingeruje bardzo mocno w panoramę naszego miasta. Szanuję tego typu głosy, natomiast uważam, że przepiękna panorama Szczecina z widokiem na Wały Chrobrego nie powinna być podziwiana jedynie w ciągu kilku sekund z okna pędzącego pędzącego samochodu, lecz „smakowana” w spokoju.
Trudno polemizować. Mnie osobiście urzekł taras na dachu MCN – fantastyczne miejsce do podziwiania krajobrazu miasta. Może przekonać chyba każdego.
Izabela Marecka