Japońska gwiazda na drogach

Kiedy Subaru wypuściło usportowioną wersję pn. Impreza, od razu otrzymało przydomek – „Porsche killer”. Japońskie auto, które kosztowało wielokrotnie mniej niż niemiecki sportowiec, w sprincie niewiele ustępowało podstawowym wersjom modelu 911, a gdy nawierzchnia była mokra lub pokryta śniegiem, pokazywało swoją przewagę, zarówno na prostej, jak i na zakrętach. Jeśli chodzi o oryginalne nazwy nadawane swoim modelom, Subaru miało jedną, acz zabawną, wpadkę. W 2020 roku producent zaprezentował limitowaną edycję modelu Forester. Nazwa samochodu była jednak dość niefortunna. F.U.C.K.S. oznacza Forester Ultimate Customized Kit, jednak znającym język angielski, kojarzyło się zupełnie… inaczej. Pomimo to japońska marka stanowi samą w sobie klasę, czego dowodem są liczne nagrody, także przyznane przez europejskich znawców motoryzacji.
Wróćmy jednak do naszej „gwiazdy” – jest nią Subaru Crosstreck 2.0 i – S EyeSight. To auto terenowe, które jest także idealne na jazdę po mieście, ale najbardziej lubi wyzwania w terenie. Pod maską znajdziemy silnik boxer o pojemności 2 litrów, z którym współpracuje jednostka elektryczna. Razem mają 136 KM i 182 Nm, które pozwalają na osiągnięcie pierwszej „setki” w 10,8 s. oraz rozpędzić się do 198 km/h. Napęd oczywiście na wszystkie koła, dzięki któremu Crosstreck sprawdzi się na off-road’wej trasie. Dowodem na to jest fakt, że w trakcie testów był poddawany stromym podjazdom i zjazdom (poradził sobie ze zjazdem ze wzniesienia o nachyleniu 100 proc., czyli pod kątem 45 stopni). Jest także w stanie jechać przy przechyle bocznym wynoszącym przynajmniej 25 stopni. Wyposażony w tryb X-Mode, dostosowuje napęd do warunków napotkanych w terenie, pokonując płynnie wszelkie przeszkody.
Nasz Crosstreck przy tych wszystkich możliwościach jest pojazdem bardzo bezpiecznym. System EyeSight, w który jest wyposażony, posiada kilkanaście funkcji, m.in.: auto rozpoznaje krawędzie jezdni i zapobiega zjechaniu z niej, widzi także ruch poprzeczny również podczas jazdy do przodu. Ten ostatni system zasygnalizuje ryzyko kolizji z pojazdem jadącym z poprzecznej drogi, a nawet zahamuje awaryjnie, gdy nie zauważy reakcji kierowcy. Co ciekawe, potrafi także automatycznie uniknąć kolizji, zmieniając kierunek jazdy, gdy na przykład zauważy przed sobą przeszkodę i nie będzie w stanie się przed nią zatrzymać. Podczas jazdy na biegu wstecznym system wykorzystuje cztery czujniki w tylnym zderzaku do wykrywania przeszkód za pojazdem. Jeśli przeszkoda zostanie wykryta, system może zaalarmować kierowcę dźwiękami ostrzegawczymi i automatycznie zahamować, aby uniknąć kolizji lub zminimalizować jej skutki. Na uwagę zasługuje także poduszka powietrzna znajdująca się w dość nietypowym dla siebie miejscu, bo na wysokości kości udowych kierowcy i pasażera. Podczas kolizji ma za zadanie podnieść nogi, dzięki czemu zostaną one podkulone, co zapobiegnie ich obrażeniom przy czołowych zderzeniach. Nie brakuje również poduszki centralnej oddzielającej kierowcę od pasażera podczas uderzeń bocznych.
Kolejna ważna rzecz dotycząca tego modelu to fotele, które przy tworzeniu skonsultowano z lekarzami. Razem z nimi inżynierowie doszli do wniosku, że tym, co wpływa na zmęczenie, są podświadome ruchy ciała, które kompensują różnego rodzaju drgania i siły oddziałujące na nas podczas jazdy. Nowe fotele mają więc niwelować kołysanie ciała o 15 proc. i trzęsienie głowy aż o 44 proc.
Nowy Subaru Crosstreck jest więc samochodem sprytnym i dającym sobie radę w różnych okolicznościach drogowych, do tego bardzo bezpiecznym, przemyślanym i wygodnym.