KGM Torres
Podróżować jest bosko
KGM Torres
Podróżować jest bosko
Kiedy w motoryzacyjnym świecie trwa cały czas walka o klienta, Koreańczycy spokojnie robią swoje. KGM to najstarsza koreańska marka samochodów, która wcześniej w Polsce znana była, jako SsangYong, jednak mimo zmiany brandu niezmiennie wypuszcza funkcjonalne i komfortowe samochody, które łączą dziedzictwo z nowoczesną technologią. Taki jest też nowy Torres, przyjemny dla oka SUV.

Czy to wspinając się na górską serpentynę, czy przeprawiając się przez błotnisty i grząski teren, Torres zapewni odpowiednią przyczepność, niezależnie od warunków. Dzięki sprawdzonemu systemowi napędu na cztery koła All-Wheel Drive Torres umożliwi bez obaw holowanie łodzi czy przyczepy kempingowej.
Jest również niezawodny w jeździe po mieście. Pomimo swojej muskularnej sylwetki i jednak raczej sporych gabarytów, odznacza się zwinnością i elastycznością. Jak już wspomnieliśmy, jego nadwozie przykuwa oko, to po prostu ładne auto. Przestronne wnętrze jest równocześnie eleganckie i minimalistyczne. W obsłudze jest intuicyjny i łatwy dzięki wyświetlaniu informacji na trzech oddzielnych ekranach, w tym na prostym w obsłudze dotykowym centralnym ekranie o przekątnej 8 cali.
Nowego Torresa możemy dostosować do własnego stylu, wybierając spośród wielu kolorów wnętrza: szarego, khaki, czarnego lub brązowego. Do tego możemy skorzystać z dodatkowych atrakcji m.in. z elektrycznie regulowanych foteli z opcją podgrzewania (z przodu i z tyłu) czy wentylacji podczas upalnych dni (z przodu) i innych opcji. Jednak jednym z jego największych atutów jest bagażnik. Posiada największą w klasie pojemność – aż 703 litry, a po rozłożeniu siedzeń – 1.662 litrów. Pod podłogą bagażnika znajdziemy jeszcze dodatkową ukrytą przestrzeń.
KGM Torres dostępny jest z trwałym 4-cylindrowym silnikiem benzynowym o pojemności 1,5 litra i mocy maksymalnej 163 KM. Moment obrotowy w wysokości 280 Nm dostępny jest w szerokim zakresie obrotów. Ponadto kierowca ma do dyspozycji trzy tryby jazdy (Normalny, Sportowy, Zimowy), które zapewniają bezpieczną jazdę według własnych preferencji. Prędkość maksymalna Torresa to 191 km/h.
Z zalet koreańskiego SUVa korzysta Monika Pyrek, ambasadorka marki KGM Polmotor. Lekkoatletka, legenda polskich skoków o tyczce, wielokrotna medalistka Polski, olimpijka, trzykrotna medalistka Mistrzostw Świata oraz Wicemistrzyni Starego Kontynentu, wspiera młodzież w rozwoju kariery sportowej, od lat prowadząc Fundację Moniki Pyrek. Zapytaliśmy ją o wrażenia z jazdy Torresem, o współpracę z KGM Polmotor, a także o tematy typowo sportowe.
Pani Moniko, co Panią urzekło czy zaskoczyło w tym samochodzie?
Zaskakująca jest w nim przede wszystkim jego dynamika. Jeśli się patrzy na bryłę i na wielkość tego samochodu i miało się już doświadczenie w jeździe większymi samochodami, to raczej nie oczekuje się takiej dynamiki. Tymczasem w sytuacjach, kiedy trzeba np. wyjechać z podporządkowanej, robi się to z ogromną pewnością. Nie mam wielkiej wiedzy motoryzacyjnej. Polegam bardziej, na tym, co mi się podoba. W przypadku Torresa podoba mi się jego bryła. Wcześniej to życie zawodowe wybierało za mnie samochody, a nie ja, m.in. z tego powodu, że tyczki musiały się w nich zmieścić, oczywiście w granicach przepisów prawa. Dlatego też nigdy nie jeździłam małymi samochodami. Po drugie, samochód to pomoc w podróżowaniu. Ważne jest jego wyposażenie, szczególnie w zimowym czasie – podgrzewane siedzenia i kierownica stanowią duży komfort.
Torres jest bardzo dużym i wygodnym samochodem. Ma wewnątrz sporo przestrzeni, do tego posiada bardzo przestronny bagażnik, co dla takiej osoby jak ja, która dużo podróżuje sama, z rodziną lub drużyną fundacyjną jest ogromnie ważne.
Jeśli chodzi o bardziej wymagającą jazdę, to niedawno wybrałam się nim w góry, do Szklarskiej Poręby i świetnie sobie poradził po błotnistej i stromej nawierzchni. Bardzo dobrze zachowuje się na śniegu. Kolejna rzecz to dużymi samochodami zazwyczaj trudno się parkuje. W przypadku tego modelu, z pomocą kamer i czujników, gabaryty tego auta nie sprawiają trudności w trakcie takiego manewru.
Jest Pani ambasadorką marki, a Polmotor jest Pani partnerem motoryzacyjnym. Jak się Pani czuje w tej roli?
Jestem bardzo zadowolona. Szukając partnera motoryzacyjnego, kierowaliśmy się podobieństwami, jeśli chodzi o ideę i podejście. W tym przypadku cele fundacji i firmy były zbieżne. Polmotor angażuje się w szereg sportowych inicjatyw upowszechniających sport. Stanowi to też clou naszej działalności, co jest dla nas bardzo cenne. Dzięki temu stanowimy jedną drużynę i robimy wspólnie coś większego. Przy takiej współpracy istotne jest to, że obie strony dają z siebie bardzo wiele.
Znalazła się Pani w zarządzie Polskiego Związku Lekkoatletyki. Jakie stają przed Panią zadania?
Przede wszystkim, chcemy poprawić atmosferę wewnątrz Związku, żeby zawodnicy, przebywając w jego siedzibie, czuli się jak w domu, by mieli wsparcie, a dialog między zawodnikami, trenerami i Związkiem przebiegał w przyjaznej atmosferze. Jako wiceprezes jestem odpowiedzialna za dwutorowość kariery sportowej, czyli za wsparcie zawodników w rozwoju osobistym i edukacyjnym. Jestem również odpowiedzialna za sport kobiet. Do tego jestem angażowana w wiele bieżących rzeczy.
Za nami kolejna edycja Wielkiej Gali Mistrzów Sportu. Jak Pani ocenia tegoroczną edycję i jej zwycięzców i jakie znaczenie ma ten plebiscyt?
Bardzo dobrze, tym bardziej, że wygrała stypendystka naszego funduszu stypendialnego – Ola Mirosław. To wyróżnienie należało się Oli, nie tylko za wyniki sportowe, ale także za to, jaką jest osobą i jakie wartości wyznaje. Cudownie, że tak się to rozstrzygnęło. Druga była Natalia Bukowiecka, więc moja dyscyplina, z czego bardzo się cieszę. Liczyłam, że Julia Szeremeta znajdzie się w pierwszej trójce i miałam też nadzieję, że Klaudia Zwolińska będzie wyżej. Co do atmosfery Gali Sportu to zawsze jest cudownie, gdyż jest to spotkanie naszej sportowej rodziny. Dla wielu sportowców obecnych i byłych jest to jedyna możliwość, żeby się spotkać, porozmawiać i wspólnie pobawić. Każdy sportowiec będący w reżimie sportowym, powinien mieć moment rozprężenia i dobrze, żeby to robił w gronie „swoich” ludzi.




