„Kobiet o wiek się nie pyta. A może powinno się zacząć? Te mocne słowa jeszcze mocniej wybrzmiewają w ustach znakomitej aktorki Beaty Zygarlickiej, jednej z bohaterek projektu INtonacje Aleksandry Medvey-Gruszki, która wraca z kolejną jego odsłoną.

Okładką marcową zawładnęła zatem dojrzałość. Dojrzałość jako przywilej, dojrzałość, czyli nasza historia. Dojrzałość, czyli samo życie. Nic więcej nie powiem. Po prostu obejrzyjcie zdjęcia, które mówią więcej niż słowa.

W Szczecinie do głosu doszło pokolenie ludzi, którzy się tutaj urodzili i poszukają DNA naszego miasta. A, że tworzymy niesamowitą mieszankę kultur efekty tych poszukiwań są bardzo ciekawe. Czy wiedzieliście na przykład, że Szczecin ma swoje tańce i stroje ludowe? Ja nie wiedziałam. Za odkrywczym pomysłem stanęło dwóch panów – Lesław Rządziński i Ryszard Długopolski.

– Dręczyły nas poruszane ostatnio powszechnie kwestie tożsamości, ciągłości kulturowej – opowiadają bohaterowie. – Nasz region charakteryzuje specyficzny mikroklimat: multikulturowość czy brak gwary, wynikający z tego, że na te ziemie przyjechali Polacy z różnych części świata, zarówno z Polski, jak i z emigracji. I to się wszystko ze sobą wymieszało. Najczystszy „język polski” zauważono w latach 60-tych właśnie w Szczecinie.

I tak właśnie pojawił się pomysł sięgnięcia po folklor ziem Pomorza Zachodniego, pomysł na odtworzenie strojów z regionu okolic Szczecina. Są one wypadkową naszej multikulturowości. Minimalistyczne, przywodzą na myśl stroje protestantów. W polskim folklorze zdominowanym przez bogactwo wzorów, kolorów, wyróżniamy się elegancją i prostotą. Skoro są stroje, musiały być i tańce. Dzięki skrupulatnie prowadzonym archiwom niemieckim okazało się, że mamy naszą własną Polkę Szczecińską! Folklor, muzyka, taniec nie znały granic ani przynależności narodowej. Szczecin jest kosmopolityczny – bez dwóch zdań!

 

Prestiż  
Marzec 2025