Kwietniowy magazyn tradycyjnie pełen osobowości, które budują naszą szczecińską tkankę kultury i sztuki.

I tak niebawem premierę będzie miała Galeria OFF M, młodsza siostra Freedom Gallery. Już dzisiaj zapraszam na pierwszy wernisaż poświęcony twórczości Ewy Kaziszko, bohaterki naszej lutowej okładki i mojej bardzo utalentowanej koleżanki.

Kolejni bohaterowie Prestiżu to Kasia Zimnoch i Paweł Kleszczewski, nasi szczecińscy twórcy. To przez nich od niemal pół roku fragment ulicy Koński Kierat na szczecińskim Starym Mieście tętni życiem artystycznym i towarzyskim. To tu prowadzą niewielką galerię STAR, udostępniając jej powierzchnię nieprzeciętnym artystom. Nawet Prestiż trafił jako eksponat na jedną z wystaw, a dokładnie artykuł Daniela Źródlewskiego z fotografią Maliny Majewskiej, będący pochwałą nagości.

Co łączy te inicjatywy? Są niezależne i niezwiązane formalnie z żadną instytucją naszego miasta. I jest ich coraz więcej. Dobrych jakościowo, merytorycznych, gromadzących tłumy. A co tymczasem dzieje się w instytucjach? Roszady i burzliwa dyskusja m.in. o Morskim Centrum Nauki, Muzeum Narodowym i Willi Lentza. I chyba dobrze, że coś się rusza, bo Szczecin na tle innych miast wypada blado. Zniknęły wydarzenia, które ściągały do nas gwiazdy światowego formatu takie jak: Szczecin Music Fest i Boogie Brain. I nie mamy w zamian niczego nowego, co budowałoby tożsamość naszego miasta.

Kolejna słodko-gorzka refleksja. Właśnie „Fryderyk” powędrował do kompozytora Andrzeja Mikosza „Webbera” za spektakl „1989” i jest to świetna wiadomość dla Szczecina. Andrzej to druga połowa gwiazdorskiego duetu – Łona i Webber. Tutaj warto przypomnieć, że Łona i Webber to szczecinianie, być może dlatego w spektaklu, który choć opowiada o mieszkańcach Trójmiasta, Warszawy i Wrocławia, pada też Szczecin. I tyle. Dlaczego Szczecin został praktycznie wymazany ze spektaklu? W tym miejscu pozwolę sobie zacytować wycinek recenzji spektaklu „1989” autorstwa dziennikarza Michała Stankiewicza – rodowitego szczecinianina, wydawcy Prestiżu Trójmiejskiego.

„Coraz mniej ludzi kojarzy Szczecin jako miasto Solidarności, ofiar i zrywów, a przecież to miasto, w którym skala protestów i ofiar była na równi z Gdańskiem, mimo to od lat przegrywa w wielkim wyścigu opowiadania o najnowszej historii Polski. Za kolejne 20 lat będą wiedzieć o tym tylko zawodowi historycy. A Gdańsk uczynił z tego źródło dochodów i budowy pozycji.”

Może czas na refleksję?

Izabela Marecka

 

Prestiż  
Kwiecień 2025