Graffiti, fury, techno
Chłopak z osiedla Kaliny, rocznik 1976. W graffiti od 1994 roku. Rozsądny epikurejczyk. XMan, czyli Sebastian Szyszka jest jednym z pionierów polskiego graffiti, członkiem legendarnego United Clan. 4 października będzie obchodził wystawą we Freedom Gallery (OFF Marina), swój artystyczny jubileusz. Z tej okazji powstaje film na jego temat, który tworzy wspólnie z Mironem Tymoszewiczem. Produkcja, którą obejrzymy na wernisażu, przybliży nieco sylwetkę Sebastiana, dla którego graffiti nie jest jedyną zajawką życia. Jest jeszcze techno i klasyczne samochody.

30 lat w branży. Sebastian, piękny jubileusz. Traktujesz wystawę jako swój benefis?
Nie chcę, żeby to zabrzmiało, że robię podkreślnik i to kończymy, ale skoro są takie osoby jak Kasia Szeszycka i Lump, które chcą mi pomóc zrobić wystawę to byłoby wstyd jej nie zrobić. To nie będzie koniec, tylko zamknięcie pewnego rozdziału i odpalenie na nowo licznika. Na pewno pokażę kilka premierowych rzeczy, będą nowe obrazy, będzie graffiti na ścianach galerii.
Graffiti, samochody, techno. O tym jest film, który tworzysz wspólnie z Mironem. Rozdzielasz te pasje? Jest coś Tobie bliższe a coś dalsze?
Składam się z tych trzech elementów. Nie ma, że coś jest na pierwszym miejscu. Nie potrafię tego rozdzielić, bo muzyka działa na innych strunach a graffiti jeszcze na innych. Natomiast samochody to duży dzieciak w ciele dorosłego faceta. To są jeszcze inne emocje. Na przykład w starym samochodzie nigdy nie słucham techno, bo to nie ten klimat. Za to słucham bluesa z lat 50-tych, muzyki, która towarzyszyła tamtym czasom i jest z nimi bardzo kompatybilna.


