Inspiruje mnie… Odpowiedź „wszystko” będzie tutaj
najwłaściwsza. Są to relacje międzyludzkie, czasami twórczość innych, światło odbijające się na
mokrym chodniku, roślina przytulona do szyby, przeczytany zlepek słów. Czasem jest to chwila, a
raczej błysk uruchamiający machinę myśli, wyobrażeń i planów, które są realizowane, innym razem
długo we mnie dojrzewają, a niekiedy są odkładane na „półkę” i czekają.
Największe
wyzwanie dla artysty to… Każdy artysta, jak każdy człowiek, zmaga się z innymi
wyzwaniami. Moje zależą od tego, na jakim etapie w danym momencie się znajduję. Obecnie największym
wyzwaniem jest dla mnie znalezienie czasu na wszystko, czym potrzebuję się zająć.
Czego
artyście nie wolno, a może wolno wszystko?
Nie wolno porzucać
odpowiedzialności za to, jak i co się tworzy.
Czy twórca posiada
kompas moralny?
Nie czuję granicy pomiędzy twórczą a nietwórczą
częścią mnie. Jeśli człowiek posiada kompas moralny, to chyba posługuje się nim w każdej przestrzeni
swojego życia. Ja zdecydowanie posiadam swój i nie rozstaję się z nim, przechodząc z jednej
aktywności w inną.
Sztuka ma prowokować czy bawić?
Sztuka, która nie prowokuje, staje się tylko zwykłą ozdobą lub wizualną informacją i nie
wnosi niczego więcej w nasze życie. A do czego powinna prowokować? Zdecydowanie do myślenia. Może
przy tym bawić, poruszać poważne tematy, pobudzać ciekawość, zmysły, przenosić nas w czasie. Za
sprawą swojej wizualnej strony powinna zaczepić, przytrzymać, później treścią wejść w dialog,
wciągać w głąb… a dalej niech się dzieje.