Męska lista
Każdy facet w swoim życiu powinien zbudować dom, spłodzić syna i zasadzić drzewo. Do tej listy dodać trzeba jeszcze pocięcie mamie firanek, spalenie bożonarodzeniowej choinki i skasowanie samochodu. Z tym ostatnim punktem mimo wszystko jest o wiele łatwiej niż może się to wydawać.
I nie mam tu wcale na myśli kiepskich umiejętności kierowania pojazdami mechanicznymi, ale o spuściźnie żalu i smutku jaki pozostanie w nas po owinięciu o słup naszego ukochanego auta. Pomocną dłoń w tej kwestii wyciągają tutaj do nas różnorakie wypożyczalnie samochodów. Podróżując po świecie spotkałem się i wypożyczałem samochody wszelkiej maści. Od małych i plastikowych po duże i równie plastikowe w środku. Wyglądało to zupełnie jak menu szkockiej restauracji. Wypożyczalnie raczej nie posiadają w swojej flocie nic godnego uwagi. Jednak nie chodzi tu o jakość, ale o prostotę. Nie ma nic łatwiejszego. Zamawiasz, ubezpieczasz i odbierasz. Dalej nic już nie stoi na przeszkodzie ukojenia własnej ciekawości sprawdzając czy z piętrowego parkingu łatwiej i szybciej nie będzie przypadkiem wyjechać zjeżdżając schodami. Osobiście jako sportowiec podróżujący z bagażem w postaci pięciometrowych tyczek, oddałem parę samochodów z krzywymi, wgniecionymi i porysowanymi dachami, bo gdzieś trzeba przecież ten sprzęt wrzucić, a przy okienku zwrotnym i tak otrzymywałem grad uśmiechów od pracowniczki sieci. Jednak w kwestii niszczenia mienia cudzego mistrzem jest mój dobry rosyjski znajomy, który zresztą również jest tyczkarzem. Viktor potrafił podczas zwykłej przejażdżki wzdłuż wybrzeża Portugalii przypadkiem nie zauważyć zbliżającego się zakrętu z towarzyszącym mu klifem. Zamiast zacząć hamować dodał jeszcze mocniej gazu stwierdzając że tak będzie chyba lepiej.
Podczas dosyć krótkiego lotu w kierunku zbliżającego się oceanu poczciwy Vitiusha zdążył jeszcze zapiąć pasy i otworzyć boczną szybę. Panowie w jaskrawych kapokach i dużych motorówkach wyławiali biednego Opla Corse przez parę godzin.
Zdarzenie to kompletnie nie wzruszyło Vitiushy, który następnego ranka pojawił się w biurze wypożyczalni z zapytaniem, że skoro pożyczył i zapłacił za tydzień użytkowania, a przejeździł tylko dwa dni czy firma nie będzie skłonna dać mu drugi samochód. Innego znajomego zirytowała sytuacją na rynku samochodów używanych. Po paru miesiącach niemożności sprzedania swojego pojazdu wypożyczył auto i skasował nim swój własny.
Generalnie paleta możliwości jest tutaj nieograniczona, a jedyne, co możecie stracić to kaucję, która i tak kosztuje grosze. Oczywiście w tym przesłaniu nie namawiam i nie zachęcam do takiego postępowania, ale musicie przyznać ze jest to dość kuszące. Zresztą zawsze wystarczy tylko zapytać się osoby wydającej kluczyk, czy przypadkiem w najbliższym czasie firma nie planuje wymiany floty części swoich aut…