Krzywym Okiem - Dariusz Staniewski
Przyszła wiosna. Po czym poznać, że już jest? Bardzo proste, ot choćby po np. krokusach szalejących radośnie w wielu miejscach Szczecina, po coraz większej liczbie osobników spożywających trunki alkoholowe i alkoholo-podobne na świeżym powietrzu.

Rysunek: Grzegorz Dolniak
21 marca, czyli w pierwszy dzień wiosny wiele Marzen nie wychodziło z domów. Wiadomo, chodzi o topienie Marzanny. Ale jak co roku zawsze znajdzie się paro rozochoconych uczestników tego prasłowiańskiego (?) obrzędu, którym się ta zabawa tak podoba, że z braku Marzanny i Marzena jakaś w cenie. Tzn. w wodzie. Tak, przyszła wiosna. Niech trwa.
Aaauuuuuuuuu!!! Jak już informowaliśmy w okolicach Szczecina pojawiły się wilki. Teraz zauważono je w powiecie polickim. Pracownicy Nadleśnictwa Trzebież obserwowali watahę siedmiu osobników w okolicy Jeziora Świdwie. Ich zdaniem to „turyści” z…Niemiec. Przechodzą z tamtej strony, bo tam jest poligon. A na naszych terenach jest dużo zwierzyny w stanie wolnym i dzikim. Dziwne. Niemieckim wilkom przeszkadzały strzały i wybuchy?! Co za czasy! A swoją drogą ciekawe czy to jakieś biedne chudziny ze wschodnich landów, czy też wypasione basiory z zachodnich Niemiec. Kolejne pytanie – co na to wszystko polskie wilki? Pozwolą na to, żeby jacyś Niemcy pluli im w twarz i rządzili się na ich terenie? Chyba nie. Według jednego z zachodniopomorskich psychologów zwierzęcych, który (jak sam twierdzi) rozumie mowę zwierząt, już jest szykowana „ustawka” niemieckich i polskich wilków. W miejscu raczej znamiennym. Pod Cedynią.
Tuż obok nowoczesnych budynków w podszczecińskich Warzymicach archeolodzy odkryli neolityczną osadę m.in. pozostałości chaty z roku 3000 przed naszą erą. I mają to być pierwsze ślady życia ludzi sprzed wieków na terenie Polski. Według informacji krążących wśród mieszkańców Warzymic, to nie jedyne odkrycia archeologiczne w okolicy. Podczas wykopalisk, podobno, znaleziono także kilka dziupli z kradzionymi samochodami, trzy bimbrownie, dwie agencje towarzyskie z dziewczynami zza wschodniej granicy, wytwórnię fałszywych pieniędzy, plantację konopi indyjskich, fabryczki: lewych papierosów, pościeli uzdrawiających i garnków gotujących zdrowsze potrawy (!) oraz mieszkanie w którym odbywają się orgie szczecińskich swingersów. To są dopiero znaleziska! A nie tam jakieś skorupy garnka, czy kawałek toporka.
Kto choć razem płynął promem z Polski do Skandynawii, albo ze Skandynawii do Polski ten na pewno widział i zapamiętał taki obrazek - grupy Wikingów i innych nacji z Dalekiej Północy zmęczonych wlewaniem w siebie hektolitrów taniego alkoholu a potem leżących pokotem, niekoniecznie w kajutach, ale np. na promowych korytarzach. Niektórzy Polacy nie ustępują im oczywiście pola i nie pozostają w tyle. Ale czy głowy mamy mocniejsze, czy więcej potrafimy wypić, ale aż tylu naszych rodaków gorzałka tak nie „ćmorucha” po całym promie, jak Skandynawów. Dziwić więc na pewno może wprowadzenie przez Stena Line tylko dla Polaków (!) przed wejściem na prom obowiązku podpisywania oświadczeń, że nie będą hałasować i zakłócać porządku podczas rejsu. Rzeczniczka armatora w szwedzkim radiu tłumaczyła: „Polacy nie są narodem morskim i nie do końca zdają sobie sprawę z przepisów porządkowych panujących na statku”. No i cóż można odpowiedzieć na taką głupotę? Kobiecina chyba za dużo najadła się szwedzkich kiszonych śledzi z dżemem.