Czesać samopoczucie

Jest takie francuskie określenie, którego twórcą jest Jacques Dessange, właściciel sieci salonów fryzjerskich. Brzmi ono „Recoiffe-moi le moral”, co można przetłumaczyć jako „Uczesz moje samopoczucie”. Hasło mówi samą prawdę. Wizyta u fryzjera to ważna sprawa. Moment, w którym odkrywasz swoje nowe oblicze dzięki fryzurze jest ekscytujący. Nie sposób się nie uśmiechnąć wychodząc z salonu, gdzie trafimy w dobre i troskliwe ręce. W Szczecinie jest takie miejsce, do którego chce się wracać, nawet na filiżankę kawy i pogaduszki. To JK Studio Wizerunku, czyli Studio Jacka Karolczyka, jednego z najpopularniejszych fryzjerów w mieście. 

Autor

Aneta Dolega

Mija właśnie dwadzieścia lat, od kiedy Jacek Karolczyk i jego ekipa „czeszą nasze samopoczucie”. – To miejsce tworzy zbiór indywidualności – mówi Andrzej Cheliński, który od dwóch lat jest właścicielem Studia. – Począwszy od samego Jacka, który jest ojcem tego miejsca, przez wyjątkowych Krzysztofa i Agnieszkę, najmłodszego w zespole Wiktora, który jest uczniem Jacka, tytana pracy jakim jest Ewa, przesympatyczną Elę, Dorotę, Bożkę, Przemka  i panią Joannę. Wchodząc do nas spotykamy na recepcji panią Maję i panią Anię, która jest również odpowiedzialna za organizację pracy uczennic w salonie. Każda z tych osób to osobna historia.

Studio Jacka Karolczyka jest na tyle rozpoznawalne i popularne, że nawet osoby, które nie korzystają z jego usług, wiedzą gdzie się znajduje i je polecają. To marka, która sama zapracowała na własną legendę. Andrzej Cheliński, który od dawna przyjaźni się Jackiem, dwa lata temu przejął obowiązki prowadzenia Studia. – Jacek był już zmęczony prowadzeniem biznesu, chciał się poświęcić w stu procentach fryzjerstwu, które kocha najbardziej – wyznaje Andrzej Cheliński. – Poprosił mnie o pomoc. Jako, że znamy się od dawna, jesteśmy też sąsiadami, to przyjąłem tę propozycje i cieszę się, że mi zaufał i pozwolił wykorzystać markę, którą stworzył.

Salon fryzjerski stanowi miejsce społecznej różnorodności. To miejsce spotkań, w którym nawiązuje się rozmowy i nierzadko zwierza się z osobistych spraw osobom, którym w innych warunkach nie powierzyłoby się podobnych informacji. Dobry fryzjer, podobnie jak dobry psycholog musi znać osobę, którą czesze. Nie tylko dba o nasze włosy, ale także jest powiernikiem naszych tajemnic i pocieszycielem. – Wszyscy, którzy tu pracujemy robimy tak, żeby każda osoba, która nas odwiedzi, poczuła atmosferę tego miejsca. A bywa u nas wesoło, przyjemnie, lubimy żartować jednocześnie wykonując swoją pracę jak najlepiej – zapewnia z uśmiechem pan Andrzej. – Nie traktujemy osób, które nas odwiedzają jak klientów, do nas można wpaść nawet tylko na kawę.

Jedną z takich osób, która przyszła na chwilę, a została już na stałe w Studiu jest pani Paulina, która pracuje na recepcji i jest pierwszą osobą, na którą natrafiamy wchodząc do Studia. Jej historia mniej więcej oddaje klimat Studia i tego, kto w nim pracuje.

– Trafiłam do Jacka Karolczyka nie jako osoba, która szuka pracy, tylko jako przyszła panna młoda, która na gwałt poszukuje kogoś, kto uratuje jej włosy – śmieje się Paulina. – Byłam po nieudanej wizycie w innym salonie fryzjerskim i moja makijażystka poleciła mi to miejsce. Wpadłam roztrzęsiona do Studia i na wejściu natrafiłam na pana Andrzeja, który z uśmiechem na twarzy, łagodnym głosem zaczął mnie uspakajać i przekonywać, bym się niczym nie martwiła. Trafiłam w ręce pani Eli. Byłam bardzo zadowolona, a po kilku miesiącach zaczęłam pracę w Studiu.

Dawniej fryzjer należał do podobnej grupy zawodowej co chirurg czy dentysta.  Przez lata ten zawód zaczął być bardziej doceniany i aktualnie fryzjerzy to także artyści, którzy potrafią zrobić przysłowiowe coś z niczego. Nierzadko ratują nasze głowy, a co za tym idzie nasze samopoczucie. – Najwięcej osób, które nas odwiedzają, to ludzie, którzy nie mają pojęcia co chcą mieć na głowie – stwierdza pan Andrzej. – To także osoby, które proszą o pomoc, bo stan ich włosów jest nie najlepszy. Trafiając do nas trafiają we właściwe miejsce. Nikomu nie odmawiamy pomocy, każdej osobie poświęcamy tyle czasu ile potrzeba, czy to będzie tylko ścięcie włosów, czy koloryzacja czy komplet. Oprócz tego możemy zadbać nie tylko o głowy naszych gości. Słowo „wizerunek” nie przez przypadek pojawiło się w nazwie Studia.

JK Studio Wizerunku bardzo chętnie angażuje się w różne akcje, m.in. w akcję Daj Włos! Fundacji Rak’n’Roll, w ramach której można za darmo oddać swoje włosy na potrzeby fundacji. Studio również chętnie współpracuje ze szczecińskimi Amazonkami, organizując dla pań po chemioterapii prawdziwe poranki piękności. – Lubimy się angażować w różne akcje. W przypadku projektu Daj Włos! nie tylko ścinamy włosy, ale łączymy to z modelowaniem nowej fryzury. Każda osoba, która zdecyduje się na taki krok, ma zapewniony komplet usług i wyjdzie od nas z dużo krótszymi włosami, ale takimi, by w nich dobrze wyglądała – dodaje właściciel Studia. – Zadbamy także o twarz, o ciało, poczęstujemy dobrą kawą, porozmawiamy.

Fryzjer czy stylista fryzur? Odwieczny problem w nazewnictwie. Która forma jest właściwa? – Fryzjer – śmieje się na koniec pan Andrzej. – Nie przesadzajmy z tymi sztucznie wymyślonymi określeniami.  U nas pracują fryzjerzy. I niech tak zostanie.

Prestiż  
Październik 2016