Na zakupy i na golfa

Moda na małe, miejskie crossovery nieprzerwanie trwa. Koreańska Kia szczególnie zaskarbiła sobie uczucia kierowców, którzy lubią ładne, wygodne i bardzo sprawne samochody. Najnowszy model tego azjatyckiego cacka – Kia Niro oficjalnie wyjedzie na ulice pod koniec roku. My mogliśmy sprawdzić jego możliwości już teraz. I żeby nie było zwyczajnie, pojeździliśmy tym modelem po… polu golfowym.

Autor

Aneta Dolega

Niebieska Kia bardzo ładnie prezentowała się na tle soczystej zieleni Modrego Lasu, jednego z najbardziej atrakcyjnych pól golfowych w Polsce. To, co przyjemnego jest w wyglądzie tego auta, to nie tylko jego kolor, ale także tzw. „tygrysi nos” charakterystyczny dla tych koreańskich ślicznotek, czyli światła do jazdy dziennej wykonane w technologii LED. Projektantem tego kociego nosa jest Peter Schreyer. Dzięki niemu Kia zaczęła zdobywać nagrody na samochodowych konkursach piękności, jest laureatką m.in. German Design Award. W temacie wyglądu Koreanki uwagę przykuwa jej muskularne i nowoczesne nadwozie oraz minimalistyczne, przestronne wnętrze. W środku znajdziemy m.in. zestaw zegarów z kolorowym wyświetlaczem pokładowego komputera, podłokietniki z miejscami na napoje, a także dodatkową ładowarką USB. Samochód jest wyposażony w gniazda zasilania, lampki do czytania i schowki, m.in. na okulary. Fotele są obszerne i wygodne, a tylna kanapa składana i dzielona. Dodatkowego uroku samochodowi dodają przyciemniane tylne szyby oraz 18” felgi aluminiowe z oponami Michelin.

Oczywiście jak to w życiu bywa, sam wygląd nie jest najważniejszy. Sprawdźmy zatem co ta miss motoryzacji potrafi. Kia Niro ma napęd hybrydowy, czyli łączy silnik spalinowy z elektrycznym i może ich używać naprzemienne. Już teraz producent zapowiedział, że w przyszłym roku wprowadzi odmianę plug-in, czyli ładowaną z gniazdka garażowego. Ten model, dzięki większej pojemności baterii, pokona nawet 60 km bez uruchamiania silnika benzynowego. Powróćmy jednak do naszego modelu. Kia Niro obsługiwana jest przez dwa silniki – benzynowy o pojemności 1.6 l i mocy 105 KM oraz 43-konną elektryczną jednostkę. Z kolei łączna moc systemu to 141 KM. Jak działa taki zestaw? Cicho. Nawet, gdy wciśnie się mocno pedał gazu, spalinowy silnik nie pracuje głośno, co uznajemy za ogromny plus. Kolejna atrakcja tego modelu to automatyczna skrzynia biegów, która sprawnie zmienia poszczególne przełożenia. I tu musimy uprzedzić wielbicieli bardzo szybkiej jazdy. Nasza Kia nie specjalnie się do tego nadaje. Setkę uzyskuje się dopiero po 11,5 s., natomiast jej prędkość maksymalna wynosi 162 km/h choć próbowaliśmy wycisnąć z niej odrobinę więcej… Nie ma jednak co narzekać, gdyż ten samochód nie został stworzony do wyścigów, tylko do bezpiecznej i przyjemnej jazdy po mieście. Poza tym, wybierając hybrydowe auto, bierzemy pod uwagę niskie zużycie paliwa. W przypadku Niro producent obiecuje średnie spalanie na poziomie 4,3 l/100 km.

Kią Niro pojechaliśmy na urocze pole golfowe. Sprawdziła się, zapas kijów do golfa bez problemu zmieścił się w jej bagażniku. Jego pojemność to 347 l, natomiast większe bagaże można transportować po złożeniu tylnej kanapy. Z innych wygód spodobała nam się wielofunkcyjna kierownica, czujniki parkowania czy dodatkowy nawiew dla pasażerów siedzących na tylnej kanapie. Jeździliśmy Kią kiedy jeszcze było ciepło, ale zimą ten samochód także jest przytulny: kierownica i przednie fotele są podgrzewane, dodatkowo działa nagrzewnica powietrza.

Kia Niro ma szansę namieszać na rynku motoryzacyjnym. Może śmiało konkurować z swoimi japońskimi koleżankami. Dodatkowo kusząc całkiem przystępną ceną. My daliśmy się uwieść.

Prestiż  
Październik 2016